Myśli podczas uzdrawiania
Podczas różnych kursów medytacji i w książkach o tym, jak medytować, sporo miejsca poświęca się tłumaczeniu, co zrobić z myślami. Są różne techniki, zależnie od rodzaju medytacji, mające na celu wyciszenie myśli lub zatrzymanie procesów myślowych. Zaznacza się, że jest to niezbędne, aby medytacja była w pełni udana.
Rzadko spotykałem się z sytuacją, w której na kursie uzdrawiania ktoś wspominał o kontroli myśli podczas uzdrawiania. Owszem, mówi się o konieczności skupienia na uzdrawianiu lub osobie uzdrawianej, ale rzadko się określa, jak to zrobić, jak zapanować nad natłokiem myśli o wszystkim i o niczym. Czy utrata skupienia przerwie proces uzdrowienia? Czy myśli niezwiązane z uzdrawianiem mają wpływ na ten proces?
W metodach kwantowych (dwupunkt, synchronizacja kwantowa) sprawa jest prostsza. Skupienie należy utrzymać stosunkowo krótko, chwilę, sekundy, może kilka minut. Zwłaszcza, gdy uzdrowiciel jest zaawansowany. Inaczej jednak sprawa się przedstawia przy uzdrawianiu metodami energetycznymi, jak reiki, uzdrawianie duchowe czy bioenergoterapia. Zależnie od potrzeb, sesja uzdrowienia może trwać kilka minut lub godzinę, dwie. Jak utrzymać skupienie przez godzinę, nie siedząc z zamkniętymi oczami i czy jest to niezbędne? Czy należy utrzymywać to skupienie uzdrawiając na odległość z zamkniętymi oczami?
Sądzę, że podczas uzdrawiania skupienie jest potrzebne, aby nawiązać kontakt z uzdrawianym człowiekiem, jego podświadomością, nadświadomością (zarówno przy uzdrawianiu bezpośrednim, jak i na odległość) i wyrazić intencję. Potem energia już popłynie i nie musimy koniecznie być w jakimś niebotycznym transie. Jeśli złapiemy się na tym, że zamiast o uzdrawianiu danej osoby, myślimy o przepisie na dobrą kolację, nie wpadajmy w depresję, że uzdrawianie nie udało się. Zróbmy to, co przy medytacji w takiej sytuacji. Spokojnie przesuńmy uwagę na osobę uzdrawianą. W rzeczywistości, gdy myślimy o czym innym, energia robi swoje, dopóki nie przerwiemy procesu, celowo lub przypadkiem. Poczujemy, gdy po prostu wystarczy jej w danym momencie i wtedy zakończymy przesył w naturalny sposób. Ja odbieram to tak, że przestaję mieć odczucia w dłoniach lub pojawia mi się przekonanie (wiedza?), że już wystarczy.
Jak widać, nie trzeba zamartwiać się jakością naszego uzdrawiania, gdy nie jesteśmy na nim skoncentrowani przez całą sesję. Wszechświat i energie uzdrawiające zrobią swoje, wystarczy odpowiednia intencja.