Strona główna
ezotlo (4 kB)

Skuteczność różnych metod uzdrawiania energetycznego

Kilkakrotnie spotkałem się z tekstami porównującymi skuteczność różnych sposobów uzdrawiania. Również prowadzący kursy często przekonują swoich uczniów, że nauczana przez nich metoda jest najlepsza, nieskazitelna i najskuteczniejsza. Tak samo wyrażają się adepci wszelkich metod uzdrawiania.

Nie jestem w stanie wypowiadać się na temat wszystkich metod uzdrawiania. Mogę tylko porównywać te, które sam poznałem. Oto krótki ich przegląd, w kolejności, w jakiej je poznawałem:

  1. Metoda Silvy
    Bardzo rozbudowany sposób uzdrawiania, zawierający również elementy uzdrawiania energetycznego. W zasadzie bazująca na tym, bo wyobrażanie sobie zdrowia jest również rodzajem energii. Na bardziej zaawansowanym poziomie kursy metody Silvy nauczają bezpośrednio technik działania energią.
  2. Reiki
    Wywodząca się z Japonii metoda uzdrawiania. Charakterystyczny dla niej jest bezpośredni dotyk; uzdrowiciel Reiki kładzie dłonie na ciele uzdrawianego, podczas gdy w innych metodach raczej nie dotyka się, tylko działa dłońmi w pewnej odległości od ciała.
  3. Uzdrawianie Duchowe
    W tej metodzie ręce uzdrowiciela trzymane są w pewnej odległości od ciała, zaś uzdrawiający przekazuje boską energię modląc się o zdrowie klienta, będąc jej kanałem.
  4. Uzdrawianie Rekonektywne
    Podobnie jak w Uzdrawianiu Duchowym, uzdrowiciel w tej metodzie jedynie przewodzi wyższą energię uzdrawiającą.
  5. Systemy uzdrawiania kwantowego
    Tu uzdrowiciel nie przekazuje sam energii, a jedynie przyłącza siebie i klienta do pola kwantowego, które bezpośrednio uzdrawia. Oczywiście i tu pojawia się energia uzdrawiająca, co uzdrowiciele kwantowi często czują.
  6. Bioenergoterapia
    Nigdy nie uczyłem się bezpośrednio tego sposobu uzdrawiania, choć znam go z książek. W przeciwieństwie do uzdrowicieli duchowych albo reikowców, bioenergoterapeuta nie przewodzi energii, ale przekazuje własną. Jest to równie skuteczna metoda, jak powyższe, ale wymaga od praktykujących ją uzupełniania energii i większej dbałości o siebie. Wymaga też większej wiedzy ezoterycznej i czysto medycznej, w zamian daje jednak wiele pięknych przeżyć i często większą świadomość tego co się robi. Uzdrowiciele duchowi różnych systemów często mają tendencje do „odlatywania”, właśnie z braku wiedzy lub niewłaściwego dbania o siebie, gdy zapominają o BHP uzdrawiania, czy na przykład wzmacniają tylko niektóre czakramy, bo np. wydaje im się że ważne jest by mieć wspaniałą czakrę serca albo trzeciego oka.

Co odpowiedziałbym, gdybym został zapytany, która z tych metod jest najbardziej skuteczna? Na dziś, rzekłbym, że żadna. W rzeczywistości każda z nich może okazać się skuteczna na jakąś chorobę, podczas gdy inne zawiodą. Zależy to od wielu czynników, od rodzaju choroby, wiary uzdrawianego, częstotliwości stosowania itd. Czasem pomaga bardziej, gdy działamy bezpośrednio na ciało lub na chore miejsce. Czasem przeciwnie, uzdrowienie może nastąpić po działaniu na różne poziomy aury. Miałem niejednokrotnie wrażenie, że skuteczniejsze jest działanie z poziomu astralnego. Z wyższych czy bardziej subtelnych poziomów raczej nie działam; jestem, sądzę, za słaby na to jako uzdrowiciel; w końcu jestem tylko amatorem.

Z powyższego wynika, że im wyższy, bardziej subtelny jest poziom, z którego wysyłamy energię uzdrawiającą, tym większe szanse na uzdrowienie; wszak działamy na wszystkie niższe poziomy, a energia może popłynąć tam, gdzie jest najbardziej potrzebna. Może dlatego tak widowiskowe bywają uzdrowienia technikami kwantowymi, które na krótko wprawdzie, ale potrafią nas wynieść na naprawdę wysoki poziom, z którego uzdrowienie następuje natychmiast i we wszystkich obszarach. Dla mnie jednak nadal łatwiejsze i zwykle skuteczniejsze są metody energetyczne. Nie sądzę też, aby zasada „im wyżej tym lepiej”, zawsze obowiązywała. Kiedy działamy bardziej bezpośrednio, uzdrowienie może nastąpić szybciej. Kładąc dłonie na ciało dokładnie nad chorym organem, wysyłamy energię dokładnie tam, gdzie jest potrzebna. Wadą takiego działania jest fakt, że nie zawsze w chorym organie tkwi przyczyna dolegliwości i energia uzdrowienia niejako musi wspinać się w górę, ku bardziej subtelnym warstwom aury, szukając źródła choroby.

Sądzę, że w wyborze poziomu, z jakiego chcemy uzdrawiać, powinniśmy kierować się odczuciami w dłoniach, trzecim okiem (jeśli widzimy aurę) oraz intuicją. Jednak najważniejszy jest stan, w którym sami znajdujemy się, uzdrawiając. Czytałem o uzdrawianiu i samouzdrawianiu energią Reiki podczas oglądania telewizji. Sam próbowałem, ale nie polecam. Choć Reiki (prana, chi) działa i w takich warunkach, odnoszę wrażenie, że płynie słabiej. Poza tym nasz umysł kieruje się wówczas ku rzeczom innym, niż uzdrawianie, rozpraszając się i – nie wykluczam – nadaremnie kierując energię w to, co widzimy na ekranie.

W rzeczywistości nasza skuteczność jest tym lepsza im bardziej angażujemy się proces uzdrawiania, pozostając zarazem w stanie rozluźnienia, w stanie alfa lub theta. Jest to dość trudne, bo podczas sesji, często trwającej godzinę lub dwie, nudzimy się, mimowolnie wychodzimy z tego szczególnego stanu, gdy pracujemy na wyższych poziomach. Wówczas nasza skuteczność maleje; nie przesyłamy już tak dobrze energii uzdrawiającej. Inaczej mówiąc, trudno uzdrawiać – na przykład – z poziomu astralnego, skoro nie jesteśmy do niego dostrojeni. A do tego potrzebujemy spowolnienia częstotliwości pracy naszych fal mózgowych. Przy telewizji jest to, rzekłbym, dość trudne.

Również bardzo ważny jest ogólny stan naszego rozwoju. Nie wyobrażam sobie skutecznego uzdrawiania przez entuzjastę i zapalonego kibica boksu czy podobnych „sztuk” walki. Również nadmierne uzależnienie od seksu czy upodobanie pornografii chyba przeszkadza, ściągając nas na poziom uciech czysto materialnych. Trzeba więc wybrać: uzdrawianie czy materializm i niższe instynkty. Oczywiście poznanie i stosowanie metod uzdrawiania zwiększa nasz rozwój i przekierowuje nasze zainteresowania, jednak pamiętajmy, że np. pornografia uzależnia jak narkotyki, podobnie jak adrenalina wytwarzana przez nasz mózg podczas kibicowania, i zawsze będzie ograniczać nasz rozwój.

Reasumując, skuteczność uzdrawiania w małym stopniu zależy od metody, jaką używa uzdrowiciel, ale raczej od poziomu jego rozwoju i poziomu z jakiego operuje energią.