Strona główna
ezotlo (4 kB)

26 kwietnia 2022

Poniższy tekst został wydrukowany w miesięczniku "Nieznany Świat", w numerze 5/2022, w rubryce Dotknięcie nieznanego.

Dziwne wydarzenia

Po ukończeniu różnego rodzaju kursów uzdrawiania, pracy nad sobą czy jasnowidzenia przekonujemy się, że świat nie jest taki, jakim go przedstawiają w szkołach, czasopismach i telewizji. Nabywamy na takich kursach umiejętności, o których wcześniej często nie mieliśmy pojęcia, że istnieją. Dowiadujemy się, że wiedza naukowa jest mocno ograniczona, a logika dość ślepa. Nasz światopogląd zmienia się gruntownie. Bywa też, że w naszym życiu pojawiają się zdarzenia, które przeczą prawom logiki i naszemu doświadczeniu, nawet jeśli nie braliśmy udziału w żadnych „dziwnych” kursach. Chciałbym tu przedstawić trzy takie nietypowe sytuacje.

Dobre trzydzieści lat temu zauważyłem dziwne zjawisko. W łazience. Miałem zwyczaj kąpać się w gorącej wodzie i potem np. golić się, też używając wrzątku. Gdy już łazienka była mocno zaparowana, na lustrze osiadała para. Z jednym wyjątkiem. W samym środku lustra tworzyło się kółko o średnicy około 5 cm. Czemu było dziwne? Bo kółko było niezaparowane. Całe lustro było pokryte parą, z wyjątkiem tego kółka. Co dziwniejsze, w miarę upływu czasu, skroplona woda nie niszczyła kółka, jak należałoby spodziewać się. Robiłem próby, tworząc okręgi i inne kształty obok. Po chwili pojawiały się na nich zacieki ściekającej pary. Na tym środkowym kółku – nigdy i było ono widoczne dopóki na lustrze była para.

Nie pamiętam, jak długo trwało to zjawisko, myślę jednak, że kilka miesięcy. Intrygowało mnie i szukałem przyczyny (w samym lustrze, za lustrem, w ścianie), jednak na próżno. W końcu kiedyś poprosiłem żonę i pokazałem jej to. Od tej pory zjawisko zniknęło i nie pojawiło się nigdy więcej. Z czasem zrozumiałem, że było ono adresowane tylko do mnie. Być może miało mnie przekonać, że istnieją zjawiska, których nie da się logicznie wytłumaczyć. Może chodziło o zwrócenie mi uwagi, że nigdy nie jestem sam. A może po prostu miało to pobudzić mój rozwój duchowy, moją ciekawość.

Kiedyś zrobiłem sobie zdjęcie, siedząc na wersalce. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że na zdjęciu jestem półprzezroczysty, a przeze mnie widać tło, między innymi wzór tkaniny pokrycia łóżka. Zrobiłem drugie zdjęcie, tym razem samej ręki i uzyskałem ten sam efekt. Dokładnie tak, jak w komputerze, gdy ustawi się półprzezroczystość. Tylko że aparat fotograficzny nie miał prawa widzieć, co jest za mną albo za moją dłonią!

Niestety, pozbyłem się tych zdjęć, mając świadomość, że każdy zarzuciłby mi wykonanie takiego efektu w aplikacji fotograficznej typu Photoshop. Teraz nie mam dowodu, a szkoda, bo dobry specjalista potrafiłby sprawdzić czy zdjęcie było oryginalne czy też poprawiane. Usuwając zdjęcia, nie pomyślałem o tym. Dziś sądzę, że całe to zdarzenie znowu było przeznaczone tylko dla mnie, by przekonać mnie, że nie wszystko da się logicznie wytłumaczyć.

godzina 11:11W pewnym momencie mojego życia zacząłem widywać podwojone cyfry, głównie na zegarkach. Były to podwojone cyfry minut lub podwojona liczba godzin i minut. W ciągu dnia ilość takich trafień dochodziła do 90 procent wszystkich spojrzeń na zegarek. W ciągu godziny często widywałem wszystkie podwojone minuty, a więc na przykład 14:11, 14:22, itd., do 14:55. Poza tym jeszcze podwojone godziny/minuty, np. 11:11, 13:13, 21:21. „Normalne” godziny widywałem w zasadzie głównie wtedy, gdy celowo spoglądałem na zegarek, by trafić podwójną liczbę. Wtedy zwykle nie trafiałem. Wszystko to przeczyło rachunkowi prawdopodobieństwa i obrażało moje poczucie logiki.

Opisałem to w czasie przeszłym, ale w rzeczywistości tak jest do dziś, od kilku lat. Jestem dziwolągiem? Pani Anna Ostrzycka pisała w Nieznanym Świecie, że to zdarza się ludziom, wstępującym na drogę rozwoju duchowego. No, nie wiem, coś długo u mnie trwa to rozpoczynanie rozwoju. Wrodzona tępota? Istnieje też książka „Anielskie liczby” autorstwa Kyle Gray’a, w której autor przedstawia swoją interpretację takich liczb, podyktowaną mu ponoć przez anioły. Cóż, ile razy można otrzymywać wiadomość typu: „Rozwijasz się i poznajesz swoje prawdziwe „ja” lepiej niż kiedykolwiek. Wiedz, że narodziłeś się, by lśnić (liczba 11), albo „Stoisz na skraju cudownych wydarzeń. Zaufaj, że Bóg i aniołowie złączeni w jedno mieszkają w tobie.” (10:10). Ile razy, ile lat, mam czytać zapewnienia, że już za chwilę będzie wspaniale, a moje życie będzie pasmem sukcesów?

W zasadzie ta sytuacja przekonuje mnie jedynie, że nie ma przypadków w życiu, bo nie może być przypadkiem, serią zbiegów okoliczności, widywanie podwojonych cyfr i liczb przez kilka lat, kilkadziesiąt razy dziennie, bo przecież dochodzą jeszcze inne sytuacje, gdy takie liczby widzę nie na zegarkach, ale w innych okolicznościach, choćby na plakatach. Może też ma to mi przypominać, że każda chwila mojego życia jest zauważona i odnotowana? Takie trochę niemiłe wrażenie, że jest się ciągle pod obserwacją i w dodatku sterowanym, by spoglądać tam, gdzie są podwójne liczby. Ale o tym, że każda nasza chwila jest zapisywana, wiem już od lat przynajmniej dwudziestu kilku. Każdy, kto próbował zajmować się uzdrawianiem energetycznym, wie, że nasza aura zawiera wszelkie informacje o nas, naszych przeżyciach, chorobach, charakterze… Uzdrowiciele uzyskują te z nich, które są potrzebne do uzdrowienia, czyli – na szczęście – nie mogą tak zupełnie wszystkiego o nas dowiedzieć się w ten sposób. Jest też tzw. Kronika Akaszy, w której podobno zapisane jest wszystko, co się wydarzyło i wydarzy, w której jest wiedza o każdym.

Ponoć każdy ma w życiorysie takie dziwne przeżycia, niepasujące do oficjalnej linii nauki. Jednak ludzie wypierają je ze świadomości, zapominają o nich. Szkoda, bowiem być może, mogliby z takich przeżyć wiele się dowiedzieć. A przecież – o czym wspominałem wcześniej – istnieją różnego rodzaju kursy, mniej lub bardziej ezoteryczne, które potrafią zupełnie zmienić nasze poglądy i nasze rozumienie rzeczywistości.