Strona główna
ezotlo (4 kB)

13 lutego 2023

Fake newsy

Świat informacji zalewają fake newsy. Znamy je głównie z Internetu, ale przecież można je znaleźć w gazetach, czasopismach, w telewizji, właściwie wszędzie. Właściwie nie wiadomo, jak się przed nimi bronić i jaki mają cel. Pojawiają się porady, jak ich unikać i odróżniać od prawdziwych wiadomości. I tu pojawia się problem.

Niektóre fałszywki są tak nieudolne czy nachalne, że naprawdę trudno w nie uwierzyć. Jednak spora część jest tworzona przez inteligentnych, zawodowych kłamców, ludzi mających konkretne cele (np. informatycy pracujący dla służb specjalnych czy szpiegowskich), których szkolono w sianiu fake newsów.

Gdy w internecie na forum zawiązuje się jakaś dyskusja, jest bardzo prawdopodobne, że fałszywe wiadomości znajdą się po każdej stronie. Na przykład zarówno wśród zwolenników, jak i przeciwników szczepień znajdziemy fałszywki. Jak w takich sytuacjach dociec prawdy?

Jestem zwolennikiem szukania potwierdzenia informacji w wielu źródłach i staram się to robić. W ten sposób czasem łatwo rozpoznać fake newsa, nawet bardzo logicznie skonstruowanego. Co jednak zrobić, gdy fałszywka dotyczy tematu, o którym naprawdę trudno znaleźć jakieś dane? Cóż, pozostaje logika i cierpliwe szukanie.

Szczególnym rodzajem fake newsów są te serwowane przez środowiska uznane, z tzw. autorytetem społecznym. Wszyscy zakładamy na przykład, że naukowcy piszą o faktach sprawdzonych i porządnie udokumentowanych. Nic bardziej mylnego. Często ludzie nauki bronią swoich poglądów, stanowisk, swojego dorobku po prostu zmyślając. Jeśli fakty przeczą ich teoriom? Tym gorzej dla faktów! Można wymyślić inne. Takie niby potwierdzone wiadomości serwują nam naukowcy, politycy, a nawet religijni kaznodzieje. Celują w nich dziennikarze, szukający sensacji za wszelką cenę i często „twórczo” zmieniający fakty albo wręcz zmyślający je. Cóż, jeśli zorientujemy się, że padliśmy ofiarą takiego fake newsa, możemy postąpić na dwa sposoby. Zignorować lub sprzeciwiać się całemu światu lub wpływowemu środowiskowi. Jeśli wybierzecie to drugie, życzę powodzenia!

Autorzy fake newsów często kierują je do ściśle określonych grup. Dobrze wiedzą, że zwykle mamy tendencję do aprobowania poglądów zgodnych z naszymi i ignorowania niezgodnych. Jeśli więc dobrze skonstruowana fałszywka zgadza się z naszym zdaniem na dany temat, zwykle nie zadamy sobie trudu sprawdzania jej prawdziwości; wręcz potraktujemy ją jako kolejne potwierdzenie, że mamy rację. Dlatego i tutaj radziłbym czujność. Fakt, że jakaś rewelacja potwierdza nasze opinie, nie znaczy, że jest prawdziwa.

Innym rodzajem przekłamań będzie kompletny brak wiadomości na tematy niewygodne. Tysiące ludzi mogą protestować na ulicy, a w głównych telewizjach czy gazetach lub na portalach internetowych nie ma ani słowa. Gdy poznamy takie wydarzenie – i wiemy, że jest prawdziwe, musimy sobie zadać pytanie, kto jest na tyle silny, że potrafi zablokować w różnych mediach informację o wydarzeniu, w którym brały udział tysiące ludzi. Brak informacji na ważny temat jest też fake newsem, skoro wykrzywia obraz rzeczywistości.

Istnieją strony internetowe śledzące nowe fake newsy i demaskujące je. Ogólnie, robią dobrą robotę, ale należy też brać pod uwagę poglądy ich twórców czy pracowników. Jeśli ktoś uważa, że to, co wypisują media głównego nurtu na temat, np. szczepionek czy leków, jest prawdą objawioną, to każdą informację krytyczną uzna za fake news i poprze to opinią tzw. eksperta. Bowiem cienka jest linia między faktami a prawdą ekspertów. Większość z nas nie ma wystarczającej wiedzy, aby ocenić opinie eksperta i jego oponenta. A opinie telewizyjnych „ekspertów” już wielokrotnie okazywały się bzdurą.

Jak widzimy, fałszywe wiadomości zalewają nas i niewiele możemy zrobić, by się obronić przed nimi. Oto, co mogę doradzić: bądźmy czujni i unikajmy zalewania nas informacjami. Lepiej mieć jedno hobby, w którym jesteśmy na tyle dobrzy, by nie dać się oszukać, niż chłonąć tysiące informacji bez możliwości zweryfikowania ich prawdziwości.