Strona główna
ezotlo (4 kB)

28 czerwca 2025

Dziwna kraina snów

W lutowym numerze Nieznanego Świata z 2025 roku ukazała się trzecia część Tajemnic snów, autorstwa pana Włodzimierza Borzęckiego. Chcę pogratulować Redakcji wyboru, jest to bowiem bardzo ważny – moim zdaniem – artykuł, ukazujący potęgę snów i ich rolę w naszym życiu. Poprzez sny przemawia do nas dusza, podświadomość, nasi opiekunowie duchowi. Otrzymujemy bardzo ważne wiadomości i szkoda tylko, że większość ludzi nie rozumie przekazu i lekceważy własne sny.

senPan Borzęcki opisuje tą sferę klarownie i ciekawie. Byłem pod wrażeniem jego tekstu i z pewnym zadowoleniem oraz zdziwieniem odnotowałem, że w moich snach występuje podobna symbolika. Nigdy o tym nie pisałem, bowiem wydawało mi się to zbyt intymne i przeznaczone dla mnie, aby dzielić się tą wiedzą z innymi. Podobnie jak u autora, u mnie jazda środkami transportu oznacza podróż przez życie, pociągiem i autobusem bardziej ogólne, w społeczeństwie, zaś samochodem osobowym raczej indywidualne. Wędrowanie po górach zawsze oznacza rozwój duchowy, zaś nauka lub egzaminy w szkole są alegorią kolejnych etapów rozwoju i nauki odbieranej w życiu w ogóle.

Jeśli chodzi o interpretację, nie otrzymuję odpowiedzi, jak autor Tajemnic snów, od konkretnych opiekunów duchowych, a po prostu po ważnym śnie pojawia się w moim umyśle zrozumienie jego znaczenia. Gotowa wiedza.

Na koniec pozwolę sobie przedstawić jeden z moich ostatnich snów, wraz z interpretacjami. Po prostu wydał mi się on na tyle ważny, by podzielić się nim z szerszym gronem ludzi zainteresowanych duchowością:
„Biorę udział w zawodach sportowych. Jest nas trzech w drużynie. Wygrywam pierwszy etap, chyba bieg. Tuż za mną są zawodnicy z mojej drużyny. W nagrodę odbieramy tort, każdy z nas taki sam kawałek. Najmłodszy z nas wydaje się pełen rozterek i niewiary w siebie, pragnący wnieść do drużyny jak najwięcej. Przygotowujemy się do drugiego etapu.”
Interpretacja, jaka przyszła mi do głowy: Zawody są alegorią życia i osobowości. Trzech w drużynie to świadomość (ja ze snu), podświadomość (najmłodszy w drużynie) i nadświadomość, dusza (o tym zawodniku nic nie dowiedziałem się ze snu). Każdy członek drużyny jest jej niezbędny i równoważny. Świadomość pełni kierowniczą rolę, ale tylko podczas życia (pierwszy wpadam na metę w wyścigu), potem nasze drogi rozejdą się, tak jak drogi członków drużyny po zawodach. Tort oznacza nagrodę za dotychczasowe życie, może za całe. Sen jest informacją, że – wbrew temu, co sądziłem – zadanie na to życie zostało wykonane lub jest w trakcie wykonywania. Etapy zawodów mogą symbolizować etapy życia lub kolejne inkarnacje, jednak co do tego, nie jestem pewien.

Otrzymałem też (przyszła mi do głowy) drugą interpretację: Religia chrześcijańska przedstawia naszą osobowość, która jest analogią do jednego z dogmatów, w której Nadświadomość, Świadomość i Podświadomość (pisane dużą literą) odpowiadają Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu w religii. Jesteśmy stworzeni na wzór (podobieństwo) Boga i jak On świat, tak my tworzymy nasze życie.

Zdaję sobie sprawę, że dla katolików, zwłaszcza tych bardziej fanatycznych, może to wydać się obrażaniem uczuć religijnych i samego Boga. Jednak nie jest. Nie chodzi tu o zrównanie nas z Nim, tylko o pokazanie nam naszej natury za pomocą religii. Mamy to podstawione pod nos od przynajmniej dwóch tysięcy lat i czas, byśmy zrozumieli. W tym sensie, religie są bardzo ważne, bo chcą nam coś przekazać, nauczyć nas czegoś, a jak ich hierarchowie i kapłani to czynią, jest odrębną sprawą. Oni też postrzegają świat materialistycznie i nie widzą tej prostej analogii, zbyt zaślepieni dogmatami i żądzami, czyli pułapkami, jakie na każdego z nas czyhają w życiu.