6 czerwca 2025
Meandry jasnowidzenia i polityki
Za nami wybory na Jego Wysokość Prezydenta. Ludzie nie uwierzyli, że były kibol i osiłek, zachwycony bójkami i siłą, mógł w życiu zrobić coś złego i wybrali go sobie na prezydenta. A może uwierzyli, ale wybrali kogoś podobnego, a nie wykształciucha. Również nie uwierzył naczelny jasnowidz Polski, pan Jackowski. Tak jak nie uwierzył, że antysemita, wróg Ukrainy i agresywny nacjonalista Braun jest zły. Zagłosował na obu tych panów, co przyznał w swoich audycjach na You Tubie. Widocznie lubi takich ludzi; może znajomość z niejakim Perszingiem (w swojej książce napisał, że ten gangster nawet zasponsorował mu wycieczkę do USA, na walkę innego osiłka, Gołoty) tak ukształtowała poglądy naszego wieszcza.
Jednak wydarzyło się coś, co sprawiło, że Jackowski poczuł się w obowiązku przyjrzeć się nowemu władcy. Ktoś mu przypomniał, co on sam zobaczył w wizji we wrześniu 2024 roku na temat przyszłego wtedy prezydenta Polski. Pozwolę sobie zacytować fragmenty:
„Polska wybierze bardzo dziwnego prezydenta.
Nie wiem, tak mi się skojarzyło.
Bardzo dziwnego.
Uważajcie, bardzo uważajcie, bo wśród kandydatów na prezydenta będzie bardzo silna postać bardzo
dziwnego człowieka, który będzie kandydował – i obawiam się, że ludzie go wybiorą.
Przyszły prezydent wejdzie do kampanii wyborczej z pewnym planem, który będzie musiał zrealizować – i
nie będzie to plan polski.
To wygląda jak zdrada. (...)
Jakby ten kandydat na prezydenta zwiedzie Polaków.
On będzie posępny, ale bardzo konkretny.
I Polakom się wyda: "A, to może wreszcie taka postawa i będzie OK – to będzie dobry prezydent".
A ten prezydent będzie kandydował już z zadaniem, które będzie miał wykonać w trakcie swojej
prezydentury – i to mi się kojarzy ze zdradą nas.
I to może być człowiek, który nagle skądś się pojawi i w jakiś sposób porwie – swoim zachowaniem porwie
– wielu ludzi, którzy mu zaufają.
Trzeba uważać na faceta, który będzie się wydawał posępny, ale zdobędzie bardzo duże zaufanie z jakichś
względów; trzeba będzie na niego bardzo uważać, bo ktoś taki będzie w trakcie tych bardzo ponurych
momentów prezydentował.
Ale czy my się zorientujemy”
Pan Jackowski stwierdził, że Nawrocki wydał mu się sympatyczny, nie ponury, ale uznał, że musi się mu
przyjrzeć. Człowiek, który w swoich audycjach zajmuje się więcej polityką niż jasnowidzeniem, wybrał
kandydata na najwyższy urząd w Państwie, bo wydał mu się sympatyczny! W dalszej części wizja
potwierdziła tę pierwszą i pokazała jeszcze gorsze rzeczy. I co zrobił pan Krzysztof? Próbował
zbagatelizować sprawę stwierdzeniami, że to wszystko może będzie dobre dla nas, a poczucie zdrady
prezydenta pewnie dotyczyło tego, co będzie mówić rząd Tuska. Kto chce, może sobie obejrzeć na YT.
Nie wiem, jakie wnioski pan Jackowski wyciągnie z tej sytuacji. Na razie najpierw ma wizje, a potem,
przed czym sam ostrzegał chyba kilkakrotnie, zaczyna myśleć. A myślenie prowadzi go do przekonań, które
są bliższe poglądom nazistów niż duchowości. Przykre to, bo wiele środowisk ezoterycznych uważa go za
swego rodzaju guru duchowego.
Nie wolno zapominać o osiągnięciach Krzysztofa Jackowskiego. Twierdzę, że jest to najbardziej utalentowany jasnowidz naszych czasów i jeden z najlepszych w historii, nie tylko naszej. Olbrzymia ilość znalezionych zaginionych, żywych lub umarłych, świadczy o czymś. Jeśli chodzi o wizje polityczne, które tak lubi, po pominięciu tych nietrafnych (co mu ludzie wypominają), tych które się spełniły, jest zastanawiająco dużo. Jednak jego zainteresowania polityką wypaczają te jego wizje. Choć sam często mówi, że nie wie, o co chodzi w wizji, to jednak większość czasu swych audycji poświęca na dopasowywaniu tego, co odkrył, do swoich poglądów. A to nie świadczy o duchowości, ba nawet o dążeniu do niej. W mojej ocenie, pan Jackowski nie nadaje się na wielkiego guru ezoterycznego, na jakiego jest od lat kreowany.
Dlaczego poświęciłem tak dużo tekstu panu Jackowskiemu? Otóż, uważam, że każdy, kto dąży do rozwoju duchowego, musi mieć wielką odpowiedzialność. Musi zastanawiać się zawsze, jak jego działania wpływają na innych ludzi, na przyrodę, na wszystko. Mając większe umiejętności i wiedzę od wielu z nas, każdy uzdrowiciel, jasnowidz czy nawet dziennikarz piszący teksty w czasopismach ezoterycznych, musi brać pod uwagę zasięg tego co robi i co głosi oraz wpływ na odbiorców.
Nie wyobrażam sobie, by uzdrowiciel odmówił pomocy komuś, kto ma inne poglądy polityczne. Sądzę, że powinien raczej niewiele zajmować się polityką. Nie mówię, że polityka jest super zła, choć kiedyś tak myślałem, ale uważam, że duchowość nie idzie w parze z tą dziedziną działalności człowieka. Polityka to podstępy, kłamstwa, wybiegi prawne, walka o władzę, a często o duże pieniądze, bynajmniej nie dla celów humanitarnych. Skrajna prawica, którą tak lubi nasz jasnowidz, to nacjonalizm, ukrywany pod płaszczykiem patriotyzmu, nienawiść, agresja i brutalność wobec wszystkich, których się uważa za wrogów oraz wszystkie najgorsze cechy polityki.
W komentarzach towarzyszących wizjom Jackowskiego widać pełno zwolenników Konfederacji, Nawrockiego czy Brauna. A jasnowidz swoimi teoriami podsyca ich patrzenie na rzeczywistość. Czy zdaje sobie sprawę z tego, co robi? Jaki wpływ ma na takich ludzi, zwłaszcza młodych, jego ogłoszenie na YT, na kogo głosował, a wcześniej na kogo zamierza (mówił, że zagłosuje na bardzo wyrazistego kandydata przed pierwszą turą)? Czy czuje, że część ludzi, szukających u takiego autorytetu duchowości, popadnie w nienawiść do rodaków, obcych, innych pod jakimkolwiek względem? Bo tak im podpowiedział wielki jasnowidz?
Spójrzmy, jakie są cechy duchowości albo cechy znanych przywódców duchowych. To spokój, zrozumienie, szukanie rozwoju, tolerancja (również religijna), wybaczanie, a przede wszystkim Miłość, taka przez duże M. Kochanie ludzkości, a nie urabianie jej na swój obraz i podobieństwo. Jak uzdrowiciel, jasnowidz czy po prostu ktoś próbujący rozwijać się duchowo może tego nie rozumieć i fascynować się polityką, że nie wspomnę o partiach skrajnie prawicowych czy skrajnie lewicowych? Skrajności polityczne to przede wszystkim walka, zdobywanie, atakowanie wrogów, prawdziwych czy wyimaginowanych, dzielenie ludzi na lepszy i gorszy sort. Wytykanie ludziom zła, które – jak pokazuje historia – po zwycięstwie i zdobyciu władzy pielęgnuje się u siebie, by tą władzę utrzymać.
Nie ufajmy autorytetom duchowym, które głoszą nośne hasła polityczne, zwłaszcza skrajne.