Strona główna
ezotlo (4 kB)

Społeczne skutki koronawirusa

Nadszedł trudny czas dla nas – pojedynczych ludzi i dla ludzkości, jako całości. Zmiana przyszła nagle i z zupełnie niespodziewanej strony. Nie bomba atomowa, nie wojna światowa, nie kometa stały się przyczyną wielkiego kryzysu. Jednak o takim niebezpieczeństwie nie słychać było w przepowiedniach futurologów czy też jasnowidzów. Jak pisze witryna nautilus.org.pl, podobno w Stanach są ludzie (preppersi), którzy szykowali się na wielki atak zarazy, wirusa podstępnego i bardzo zjadliwego, zbierając zapasy jedzenia na kilkadziesiąt lat. Taką przepowiednię miał mieć jakiś indiański szaman. Jednak nie przypominam sobie żadnej ze znanych przepowiedni, która mówiłaby o pojawieniu się wirusa, który zniszczy gospodarkę światową.

Ludzie różnie reagują na nową sytuację. Jedni karnie wykonują polecenia władz i lekarzy, inni lekceważą wirusa i na przykład, podczas kwarantanny wychodzą na spacery czy zakupy. Poraża postawa wielu młodych ludzi, którzy uważają, że skoro umierają głównie osoby w zaawansowanym wieku, to niech się oni martwią. My przecież żyjemy po to by się bawić i będziemy się bawić! By CDC/ Alissa Eckert, MS; Dan Higgins, MAM - This media comes from the Centers for Disease Control and Prevention's Public Health Image Library (PHIL), with identification number #23312.Note: Not all PHIL images are public domain; be sure to check copyright status and credit authors and content providers., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=86425232

Innym znakiem czasu jest masowe wykupywanie wszystkiego, co może się przydać. Ludzie robią zapasy, by być gotowymi na wszystko. Kwitną spiskowe teorie, według których to naukowcy wyhodowali wirusa, jako broń. Wszystkie te zachowania wynikają, oczywiście, ze strachu.

W niektórych zakładach pracy pojawiają się odruchy rodem z komunizmu, na przykład protesty przeciw temu, że jedni mają pracować w domu, gdy inni nie mogą. Jeśli ja nie mogę pracować w domu, bo nie wezmę z sobą kasy sklepowej, czy obrabiarki z fabryki, to niesprawiedliwe, by inni mogli. Powinni też przychodzić do pracy! Jak ja się zarażę, to ten w biurze też niech choruje! Ot, moralność… W tej walce o „sprawiedliwość” nie bierze się pod uwagę, że im mniej ludzi wychodzi, tym większa szansa na opanowanie wirusa.

O próbach wykorzystania pandemii do celów politycznych nie chce się nawet pisać.

Jeśli zaraza utrzyma się dłużej – a wiele na to wskazuje – trzeba się przygotować na olbrzymie zmiany we wszystkich dziedzinach życia. Zapewne wiele przedsiębiorstw upadnie, zaniknie turystyka, ludzie zaczną izolować się od siebie. Czasy zachodniego dobrobytu przeminą bezpowrotnie. Być może bogatsi będą chcieli izolować się od reszty społeczeństw, a to może wywołać zamieszki, ba może nawet wojny. Musimy nauczyć się żyć w nowych warunkach.

W trudnych czasach wychodzi z ludzi ich prawdziwa moralność i charakter. Jedni myślą tylko o sobie, ewentualnie o najbliższych, innych traktując jak wrogów i zagrożenie, podczas gdy inni zdobywają się na ludzkie odruchy, na dobroć i altruizm. Oby takich było jak najwięcej!