Strona główna
ezotlo (4 kB)

Synchronia

Wśród ezoteryków od pewnego czasu bardzo popularne stało się zjawisko tak zwanej synchronii. Często zamiennie używa się słowa synchroniczność. W Europie zjawisko stało się popularne od czasu gdy opisał je filozof, psycholog i psychiatra Gustaw Jung.

Czy jest więc zjawisko synchroniczności? Pojęcie to jest różnie rozumiane. Dla jednych to przypadek, czy zbieg okoliczności, dla innych celowa przyczynowość, a jeszcze inni pod tym pojęciem rozumieją po prostu występowanie dwóch zjawisk czy zdarzeń jednocześni. W ezoteryce mówi się głównie o dwóch znaczeniach tego słowa. Pierwsze to taki układ zdarzeń, że z czasem okazuje się, że bez zaistnienia poprzednich nie mogłoby nastąpić następne. Wydaje się, że wszystko zostało zaplanowane, a kolejne wydarzenia prowadzą nas do konkretnych przeżyć. Wiemy wręcz, że byliśmy prowadzeni przez siłę wyższą, aby coś przeżyć.

Drugim popularnym zjawiskiem w świecie ezoteryków jest występowanie charakterystycznych układów liczb, które teoretycznie nie powinny się często powtarzać. Jest to jakby mniej czysta postać synchronii, ale za to łatwiej zauważalna.

Podam przykład z własnego życia. W pewnym momencie zauważyłem, że często widzę podwojone cyfry lub liczby na zegarkach elektronicznych. Były to podwójne cyfry minut np. 10:11, 10:22, lub podwojona liczba godziny i minut, np. 11:11, 13:13, itd. Zjawisko ciekawiło mnie, bo zdawało się przeczyć rachunkowi prawdopodobieństwa i wiązałem je z uprawianiem medytacji i używaniem różnych metod uzdrawiania niekonwencjonalnego. Prawdziwa eksplozja zjawiska nastąpiła po kursach Matrycy Energetycznej, czyli Dwupunktu. Właściwie tylko takie liczby widziałem na zegarkach i w innych sytuacjach. I tak jest do dziś. Nie dziwię się już, że widzę podwojone cyfry na zegarku, raczej jestem zdziwiony, gdy zobaczę „normalną” godzinę. Nie dziwię się też, że przecież widzenie codziennie, powiedzmy, w 90% przypadków, tylko podwójnych liczb, jest intuicyjnie niezgodne z rachunkiem prawdopodobieństwa. Są wyjątki. Gdy próbowałem celowo trafić taką podwojoną godzinę, zwykle trafiałem zwykły układ cyfr. Teraz już nie bawię się w to. Przyjąłem, że tak ma być.

Co to znaczy dla mnie? Nie mam pojęcia. Na pewno początkowo miało mnie przekonać, że tak naprawdę przypadek nie istnieje. Tylko problem w tym, że byłem o tym przekonany już wcześniej, a poza tym po co przekonywać mnie przez kilka lat, skoro już to zrozumiałem? Musi być więc inna jeszcze przyczyna tego zjawiska, ale widocznie jestem zbyt tępy, bo ją dostrzec... Gdzieś czytałem, że to oznaka rozwoju duchowego. Cóż, też wątpię. Znałem ludzi niewątpliwie bardziej rozwiniętych duchowo i nie słyszałem, by mieli takie przeżycia z liczbami. Poza tym ostatnio jakby rzadziej widzę podwojone cyfry. Teraz jest to tylko około 70 procent spojrzeń na zegarek. Cofam się w rozwoju? :) A może „góra” uznała, że zaczynam coś łapać? :D

Pierwszy z opisywanych przeze mnie wyżej przypadków synchronii wydaje się ciekawszy, choć znacznie trudniejszy do udowodnienia. Załóżmy, że ktoś dawno temu ukończył przypadkiem jakiś kurs. Niestety nie wykorzystał nowych umiejętności i wydawałoby się, że tylko zmarnował czas. Po latach jednak otrzymuje propozycję doskonałej pracy, jednak warunkiem jej otrzymania jest posiadanie takich umiejętności, jakie poznał przed laty na niepotrzebnym kursie. Przypadek? A Może synchroniczność? Wyższa instancja wiedziała już dawno, co będzie człowiekowi potrzebne za jakiś czas.

Ezoterycy i uzdrowiciele często mówią, że byli prowadzeni przez siły wyższe przez całe życie, by dojść do punktu, gdy zaczęli pomagać ludziom. Uważają, że bez takich rzekomo niepotrzebnych przypadków nigdy by nie doszli do obecnych poglądów i umiejętności.

Należy też wspomnieć o przypadkach, gdy o kimś myślimy, czy kogoś sobie przypominamy i w tym momencie ta osoba dzwoni lub pojawia się przy nas. Są ludzie, którym to zdarza się nagminnie.

A co mówią racjonaliści? Ano, że to tylko wyobraźnia i życzeniowe myślenie; że nasze mózgi racjonalizują sobie w ten sposób występowanie zwykłych zbiegów okoliczności. Jednak ezoterycy oraz - o zgrozo! - ostatnio również naukowcy, na przykład fizycy kwantowi, twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak przypadek. Wszystko jest z góry określone, choć mamy wpływ na nasze życie, poprzez nasze wybory.

Cóż, jeśli wybierzemy albo zostanie nam narzucone przekonanie, że wszystko jest przypadkiem, zapewne nasz racjonalny mózg podsunie nam taką interpretację zdarzeń, jaka potwierdzi słuszność naszych poglądów. I przeciwnie, jeśli wierzymy, że jesteśmy prowadzeni, otrzymamy taką wiedzę. Proście, a będzie wam dane...

Po moich doświadczeniach życiowych, wierzę w synchroniczność i nieprzypadkowość. Wiarę to dodatkowo potwierdzają lektury, jak na przykład książki pani dr Danuty Adamskiej-Rutkowskiej, która interpretuje świat na podstawie najnowszych odkryć nauki.