Strona główna
ezotlo (4 kB)

12 kwietnia 2022

Transplantacje

Obecne czasy niosą ze sobą wiele nowych sytuacji, często dawniej nie znanych. I nierzadko stanowią one dla nas spore problemy etyczne i moralne. Jednym z takich przypadków jest transplantacja organów.

Transplantacja jest ostatnio modna. Medycyna i wiele autorytetów przekonują nas, że jest to wspaniała i dobra metoda ratowania życia. W telewizji wyświetla się filmy, w których pełni wdzięczności ludzie, uratowani w ten sposób, wypowiadają się bardzo pozytywnie o tej metodzie i dziękują lekarzom. Jednak niewielu ludzi decyduje się na zostanie dawcą organów. Zrozumiałe, nikt z nas nie zakłada nagłej śmierci. Wielu też wydaje się, że muszą odejść z tego świata w całości.

Rozpatrywanie tej sytuacji od strony duchowej także wywołuje kontrowersje. Jedni popierają ją, inni wręcz przeciwnie. Czytałem o tym w różnych artykułach, których tu nie zacytuję, bo nie pamiętam. Natomiast ostatnio dwukrotnie zetknąłem się z tym tematem w dwóch dużych publikacjach. Pierwsza z nich to „Dwanaście warstw DNA”, której autorem jest Lee Carroll, albo raczej Kryon, byt duchowy, którego nauki Lee Carroll przekazuje. Drugą jest „Christina” – tom drugi autorstwa Bernadette von Dreien.

Obie te pozycje traktują zagadnienie transplantacji odmiennie. Kryon stwierdza wprost, że transplantacja jest ok, a kontrowersyjne odczuwanie stanów psychicznych dawcy biorca może ominąć, bo istnieje możliwość zmiany przez niego DNA obcego organu na własne, tylko trzeba mieć odpowiednio rozwiniętą świadomość. A wynalazek transplantacji dał nam Bóg dla naszego dobra. Ponoć też istnieje duchowe przyzwolenie na ten dany nam przez Boga wynalazek.

Serce

Christina jest nieco mniej kategoryczna. Nie opowiada się wyraźnie za czy przeciw, a jedynie zwraca uwagę na cztery aspekty transplantacji, ważne jej zdaniem przy podejmowaniu decyzji.

Pierwszy – nasze komórki zawierają pełną informację o nas, o naszym życiu, naszych inkarnacjach, naszych zwyczajach, pragnieniach itd. Te wszystkie informacje trafią do biorcy z organem dawcy, mogąc wywołać zmianę osobowości.

Drugi – jest aspektem etycznym i dotyczy kwestii rzeczywistego momentu śmierci. Czy rzeczywiście organy wyjmuje się martwym ludziom? Christina twierdzi, że nawet przy śmierci mózgowej dusza przebywa jeszcze z ciałem i może go ożywić.

Trzeci – zdaniem Christiny wyjmując człowiekowi organ, zostawiamy uszkodzone ciało eteryczne, którego to uszkodzenia dusza nie ma już czasu naprawić i wraca do świata dusz z tym brakiem, po czym może inkarnować z taką informacją w nowym ciele, powodując choroby.

Czwarty – dusza po śmierci nie może wrócić do zaświatów, zwłaszcza gdy jest niedoświadczona, i może krążyć wokół biorcy przeszczepu do jego śmierci, aż umrze jej część ciała.

Christina wskazuje, że natura podpowiada nam, co jest właściwe: przy przeszczepach bardziej skomplikowanych organów, organizm odrzuca przeszczep, a biorca musi do końca życia brać leki immunosupresyjne.

Przedstawiłem tu argumenty z obu książek w bardzo skrócony sposób, w rzeczywistości w każdej z nich poświęcono cały rozdział temu zagadnieniu. Jednak, subiektywnie i rozumowo, bardziej mi odpowiadają te zawarte w książce „Christina”. Zwłaszcza argument o pochodzącym od Boga wynalazku jakoś do mnie nie trafił. Oczywiście nie mam wiedzy Kryona i Christiny, jednak wywody dziewczyny w tej materii bardziej mi odpowiadają. Zwłaszcza aspekty drugi i trzeci. Okazjonalnie zajmując się uzdrawianiem przekonałem się, jak duże ubytki potrafi mieć nasza aura. Nie było mi dane pracować z kimś po przeszczepie, ale jestem przekonany, że efekty opisane przez Christinę naprawdę występują.

Na koniec pragnę zwrócić uwagę na pewne zjawisko. Zarówno książki Lee Carrolla jak i Bernadette von Dreien oparte są na naukach czy przekazach niezwykłych bytów duchowych. Kryon jest dla nas niesprawdzalny, nie wiemy, kim naprawdę jest ten byt i ile w książkach Carrolla jest Kryona, a ile poglądów – mniej lub bardziej świadomych – ich ziemskiego autora. W wypadku Christiny mamy dziewczynę, która przyznaje się do bezpośredniego obcowania z wyższymi bytami duchowymi. W obu przypadkach mamy odwołania do Boga i powołanie się na wiedzę z wyższych sfer. Podobnie jest w wielu publikacjach różnych autorów. A jednak w każdej występują poglądy inne, często sprzeczne, a nawet wykluczające się. Dlaczego?

Może sfer zaświatowych jest bardzo dużo i przekaz zależy od tego, z jakiej sfery pochodzi? Jaka wibracja go stworzyła? Różni autorzy różnie to przedstawiają, choć w sumie podobnie. Skąd jednak mamy wiedzieć w sytuacjach spornych, kim naprawdę jest nasz doradca, czy chce naszego dobra, czy raczej zamierza ugrać coś dla siebie, naszym kosztem? Niektórzy uważają, że rozpoznamy to po tym, jak bardzo informacje danego bytu są zgodne z innymi źródłami. Na przykład pani Adamska-Rutkowska uznaje Kryona za wiarygodne źródło, bo najnowsze odkrycia naukowe pokrywają się z tym, co on mówił. Ale czy tak będzie zawsze? A może na początek otrzymaliśmy garść prawdziwych informacji dla zmylenia naszej czujności? Książka Lee Carrolla zaimponowała mi, ale też nie wzbudziła we mnie efektu „wow!”, jak teraz mówi młodzież. A książki o Christinie – tak, choć też mam trochę zastrzeżeń.

Nadal mnie jednak razi bezkrytycznie przyjmowanie wszystkiego, co napisze jakiś guru, nieważne czy z naszej rzeczywistości, czy z wyższej. Zaś różnice między różnymi rzekomo jedynie prawdziwymi informacjami czy naukami niepokoją.