Strona główna
ezotlo (4 kB)

18 maja 2022

Współpraca lekarzy z uzdrowicielami

Na stronie Instytutu Realizacji Siebie znalazłem następującą uwagę: „Kursy Duchowego Uzdrawiania ani terapia uzdrawiania nie gwarantują wyleczenia, ani nie są alternatywą do leczenia medycznego czy terapii, chociaż jak wskazują badania, często mogą pomóc nawet w przypadkach, kiedy medycyna ortodoksyjna nie ma już nic do zaoferowania”.

Rozumiem potrzebę tego rodzaju zapisów. Uzdrowiciele muszą się jakoś chronić przed dziwnym, opresyjnym prawem, atakującym wszystkich, mogących zagrażać interesom firm farmaceutycznych. Jednak ten tekst wzbudził we mnie odruch sprzeciwu. Przecież, jeśli badania wskazują, że Uzdrawianie Duchowe może pomóc w przypadkach, gdy medycyna ortodoksyjna nie może, to logicznym będzie wniosek, że ta forma uzdrawiania jest alternatywą dla tak zwanej medycyny klasycznej.

Tak wygląda rzeczywistość. Medycyna alternatywna i medycyna klasyczna powinny współpracować, bo wzajemnie uzupełniają się. Zamiast tego mamy próby współpracy ze strony uzdrowicieli różnych metod uzdrawiania i totalną wojnę z nimi, ze strony państwa i medycyny oficjalnej. A wojna ta jest bezpardonowa.

Wszystkie stacje telewizyjne, zarówno państwowo-pisowskie jak i komercyjne, często wrogie wobec siebie w innych dziedzinach, wobec uzdrowicieli mają wspólny front. Medycyna alternatywna, którą niektórzy polscy uzdrowiciele nieco naiwnie chcą nazywać komplementarną, jest w tych stacjach regularnie atakowana. Uważam, że to olbrzymi wpływ firm farmaceutycznych, choć mogę się mylić; może to po prostu głupota dziennikarzy, którzy jak barany, podążają za powszechną opinią panującą we własnym środowisku. A może jedno i drugie.

Tym uzdrowicielom, którzy nie ustają w próbach współpracy z lekarzami, należy się wielki podziw. Może kiedyś ich zabiegi przyniosą efekt. Jednak ja, nie będąc zawodowym uzdrowicielem, mogę sobie pozwolić na pisanie tego, co uważam za prawdę. A uważam, że często medycyna alternatywna jest jedynym, co może pomóc ludziom w chorobie. Oczywiście bioenergoterapeuta nie nastawi złamanej nogi i nie przyszyje uciętej dłoni, więc medycyna oficjalna ma wiele do zaoferowania. Jednak medycyna alternatywna często pomaga tam, gdzie lekarze są bezradni. Jest więc konkurencją dla lekarzy różnych instytutów medycznych oraz firm farmaceutycznych i dlatego jest tak gorliwie zwalczana, często przy wykorzystaniu całej machiny biurokratyczno-państwowej i informacyjnej.

Nie dziwię się tym ośrodkom powszechnej informacji, które są uzależnione od obecnej władzy. Mówią i piszą, co im każą. Jednak taki na przykład tvn albo Gazeta Wyborcza? Przecież oni aspirują do bycia europejskimi, światowymi, dlaczego więc nie zauważają, że w krajach zachodnich medycyna alternatywna jest traktowana zupełnie inaczej niż u nas? Rodzina królewska w Wielkiej Brytanii leczy się u pogardzanych i wyśmiewanych u nas homeopatów, a w większości krajów Europy homeopatia jest państwowo i prawnie uznanym systemem leczenia. Również w Unii Europejskiej. W ośmiu państwach unii Europejskiej istnieją oficjalne narodowe programy medycyny komplementarnej, zaś w innych istnieje współpraca medycyny i uzdrowicieli. W nieco lepszej demokracji niż nasza, w Szwajcarii, medycyna komplementarna jest oficjalnie uznana i refundowana przez państwo. A u nas? Łaskawie dopuszcza się akupunkturę, przy jednocześnie aktywnym zwalczaniu innych metod medycyny alternatywnej. Skąd młody Polak ma się o tym wszystkim dowiedzieć?

Może i w Polsce kiedyś pojawi się współpraca medycyny z alternatywnymi metodami uzdrawiania, współpraca lekarzy z uzdrowicielami. Na razie jednak wydaje się, że do tego wiedzie daleka i wyboista droga.