Strona główna
ezotlo (4 kB)

29 marca 2021

Poniższy tekst został wydrukowany w miesięczniku "Nieznany Świat" w rubryce Kontakt (nie)telepatyczny.

Złudne poczucie Mocy

Większość ludzi w tak zwanych cywilizowanych krajach zetknęło się z filmami z serii „Gwiezdne wojny”. Filmy jak filmy. Jednym się podobają, niektórzy wręcz szaleją za nimi, a innych odrzuca ten rodzaj opowieści. Zarzucają im, że to bajki dla dzieci i osób naiwnych.

Jest to oczywiście fikcja, jednak zawiera ziarna prawdy. Otóż, bohaterami „Gwiezdnych Wojen” są rycerze Jedi, mający niezwykłe umiejętności dzięki wrażliwości na Moc. Nie miejsce tu na opisywanie czym jest owa Moc w filmach i dzięki czemu zakon wojowników kosmicznych potrafi z niej korzystać. Dość wspomnieć, że autorzy scenariusza zapewne dużo korzystali z wiedzy, jaką ludzie Zachodu mają na temat Dalekiego Wschodu, wschodnich sztuk walki, jogi, medytacji i w ogóle tamtych religii i kultury.

Obecnie z tych samych lub podobnych źródeł korzystają zachodni uzdrowiciele, szamani i nauczyciele różnych stylów walki. Niestety, często dysponują jedynie powierzchowną wiedzą na temat Wschodu i kultury tak różnej dla Europejczyka czy Amerykanina. Często jest to u nich mieszanka pochodząca z religii na przykład Chin czy Indii z - powiedzmy - szamanizmem amerykańskich Indian.

uzdrawiacz1 (138 kB) Trudno oprzeć się wrażeniu, że o ile jedni ciężko pracując, osiągają naprawdę dużą wiedzę i umiejętności, inni ślizgają się tylko po zapożyczonej wiedzy, czasem nawet ze szkodą dla siebie i innych.

W filmach George'a Lucasa i spółki Jedi korzystają z Mocy, gromiąc przeciwników, uzdrawiając, naprawiając pełną zła galaktykę. Podobnie dzieje się z naszymi rycerzami uzdrawiania i pokrewnych dziedzin. Na kursach różnego rodzaju odkrywają, że mają aurę, a przez ich dłonie płynie energia. Przekonują się, że trzymając jakiś przedmiot czy zdjęcie, mogą sporo powiedzieć o jego właścicielu. Odkrywają, że mają Moc. Za każdym razem, gdy uda im się komuś pomóc lub zaimponować umiejętnościami, których inni nie mają, rośnie w nich poczucie, że Moc jest z nimi.

Po latach w pełnych Mocy głowach rodzi się podejrzenie, graniczące z pewnością, że są lepsi od tych, którym pomagają. Bo mają Moc. Zapominają, że tak naprawdę niemal każdy może nauczyć się uzdrawiać czy - powiedzmy - z mniejszym lub większym sukcesem odkryć tajniki jasnowidzenia. Zapominają, że mistrzowie Wschodu latami uczą się, a potem nie próbują nawet - bo wiedzą, że im nie wolno - błyskać przed kamerami swoimi umiejętnościami. Mistrzowie, bo i w krajach azjatyckich albo wśród indiańskich szamanów zdarzają się gwiazdorzy, którzy są zwykłymi oszustami lub niedouczonymi adeptami sztuki.

Przykładem pewnego rodzaju lekkomyślności może być otwieranie czakry trzeciego oka, czy mimowolne pobudzenie kundalini bez uprzedniego przygotowania. Niestety na rynku czytelniczym istnieje sporo poradników opisujących, jak to zrobić, ale nie wskazujących, jak to zrobić dobrze i bezpiecznie. Pewnych umiejętności trzeba się uczyć długo i pod kierunkiem sprawdzonych nauczycieli. Książki nie zawsze to zapewniają, a za to wpływają na obudzenie w nas poczucia posiadania wiedzy tajemnej (jaka ona tajemna, skoro można znaleźć ją w księgarni?), poczucia zdobycia Mocy.

Szkoda też, że prowadzący kursy bioterapii, uzdrawiania albo jasnowidzenia, rzadko widzą potrzebę wskazywania na niebezpieczeństwa ulegania poczuciu własnej, właśnie rozbudzanej potęgi, zamiast tego zapewniając, że ich metoda jest zupełnie bezpieczna.

Jest też druga strona przeświadczenia, że posiadło się Moc, że jest się wyjątkowym. Jest to przekonanie, że nic mi się nie może stać poważnego, bo przecież zawsze mogę sobie pomóc. W ten sposób ludzie zaniedbują własne zdrowie, nie odżywiają się sensownie, nie przestrzegają zasad BHP przy uzdrawianiu (tak, są takie!), nie myślą o sobie. Nawet, jeśli działają ze szlachetnych pobudek, poświęcając się uzdrawianiu czy innym formom ezoterycznej działalności, brak myślenia o własnym zdrowiu w końcu mści się chorobą, wypadkiem, zarażeniem się Covidem z powikłaniami...

W ten sposób, gdy jedni uzdrowiciele czy bioenergoterapeuci dożywają późnej starości, pomagając ludziom, inni umierają wcześnie, nie rozumiejąc do końca, dlaczego ich dotknęła ciężka choroba. A wszystko przez lekkomyślność i przekonanie, że posiadło się jakąś mityczną Moc, która czyni człowieka lepszym od innych.