Strona główna
ezotlo (4 kB)

17 października 2020

O orbsach, aniołach i rzekomej samotności

Żyjemy w tak zwariowanych czasach, że wielu ludzi nie potrafi odnaleźć się w tym wszystkim. Jednym ze znaków tych czasów jest ogarniające ludzi poczucie osamotnienia. Przejmujące wrażenie, że jesteśmy sami i nikt nam nie pomoże. Ograniczenia związane z pandemią pogłębiają to. Jesteśmy często zostawienie sami sobie z problemami i pogrążamy się w stanie beznadziei.

Czas pokaże, jakie wpływ na zdrowie psychiczne ludzi będzie miała długotrwała izolacja, bo wiadomo, że spora część ludzi nie potrafi sobie poradzić z separacją od innych ludzi. Nieco łatwiej chyba mają ludzie pobożni i wierzący, że opiekują się nami aniołowie. U jednych jest to po prostu wiara, bo tak ich nauczono, inni przysięgają, że mieli w życiu zdarzenia, gdy anioł czy aniołowie pomogli im, lub uratowali przed nieszczęściem. Część ludzi – ta mniej religijna – nie nazywa tych bytów aniołami, a na przykład pomocnikami duchowymi, ale idea jest ta sama: opiekują się nami istoty duchowe, które czekają na naszą prośbę, gotowi nam ulżyć w dniach potrzeby.

Tacy ludzie raczej poradzą sobie z samotnością i izolacją fizyczną. Gorzej mają ci, którzy uważają się za ateistów. Także Ci którzy – często żarliwie – okazują swoją religijną wiarę, ale jest to wiara pusta, podszyta przekonaniem, że tak naprawdę to bajki, a żyjemy raz i umieramy „na zawsze”. Ludzie ci często rzucają się w wir uciech życiowych lub budowanie życia w oparciu o tzw. dobra materialne. Dla nich najbliższe lata mogą być straszne. Bo że będzie zapaść cywilizacyjna, nie mam wątpliwości.

szkic_z_kursu (82 kB)Na ostatnim z kursów, a raczej serii kursów, w których uczestniczyłem, odkryłem zadziwiające zjawisko. Otóż przy prawie każdym z uczestników widziałem białą kulę. Prowadząca kurs miała momentami ich kilka, a cały czas towarzyszyła jej kula mniej więcej dwukrotnie większa od pozostałych. W Internecie można znaleźć zdjęcia z takim zjawiskiem, zwanym potocznie orbs, ale zawsze są to zdjęcia. Aparat widzi coś, czego ludzie nie dostrzegają, a może to tylko błąd techniki.

Tu jednak widziałem kule przy uczestnikach kursu bezpośrednio. Zastanawiałem się, dlaczego tylko ja widzę je. Przecież uczestniczyłem wcześniej w innych kursach i nic takiego nie widziałem. Czyżby ten kurs był szczególny? Powiedziałem o nich prowadzącej; uznała, że to anioły. Wykonałem kilka szkiców tego zjawiska. Jeden z nich przedstawiam tutaj, a dodatkowo dopracowany w domu portret prowadzącej kurs, pani Bakaj. Nie mogę więcej pokazać, bo wykonywałem rysunki ludzi bez proszenia ich o zgodę.

w_b_mały (13 kB)Oczywiście, kurs był ważny, ale nie sądzę, że tak wyjątkowy, by tylko na nim manifestowały się takie zjawiska. Fakt, że widziałem te kule dał się łatwo wytłumaczyć. Po prostu podczas wcześniejszych lat moja wrażliwość na takie zjawiska była znikoma. Dla jasności: nie uważam, że byłem lepszy od innych kursantów. Po prostu gdzieś wykształciła się we mnie umiejętność widzenia pomocników duchowych ludzi, w postaci właśnie kul energii. Na dobrą sprawę aurę ludzi dostrzegam raczej marnie; raczej ją wyczuwam i był czas, gdy zazdrościłem ludziom, że postrzegają kolorowe aury, podczas gdy ja ledwie szary zarys. Dziś śmieję się z ówczesnego ja. Nie musimy widzieć pięknej aury, by otrzymać informacje potrzebne do pomocy człowiekowi.

Raczej rzadko będziemy mieć bezpośrednie i fizyczne dowody na obecność opiekunów duchowych. Uważam jednak, że zjawisko, które opisałem tutaj, jest takim dowodem i z czasem coraz więcej ludzi będzie mieć umiejętność takiego postrzegania pomocników duchowych, nie tylko w tak sprzyjających miejscach jak kursy rozwoju duchowego lub kościoły. Jest to ważne. Jest to świadectwo, że nie jesteśmy sami, że zawsze jest z nami istota, lub kilka istot, które wspierają nas w trudnej nieraz podróży przez życie. A to znaczy, że nie powinniśmy bać się samotności. Może czasem warto machnąć ręką na materialistyczne wychowanie, każące nam wierzyć, że to bzdury i po prostu poprosić naszego anioła o pomoc. Możemy z tych czy innych przyczyn nie otrzymać jej, ale na pewno nasza prośba zostanie wysłuchana.