Strona główna
ezotlo (4 kB)

3 grudnia 2020

Antyszczepionkowcy, antycovidowcy i teorie spiskowe

W ostatnich latach dość głośno było o pewnej grupie naszego społeczeństwa, umownie nazywanej antyszczepionkowcami. Kim oni byli? Początkowo chyba w większości rodzicami dzieci, które ciężko zachorowały lub zmarły po podaniu szczepionki. Po przeczytaniu opisów takich wydarzeń, gdy rodzice nagle tracili dziecko, a medycyna twierdziła, że to przypadek, że nie ma związku ze szczepionką i pozostawiała rodzinę bez pomocy, zacząłem sprzyjać temu ruchowi. Dużo do myślenia dały mi krążące w Internecie statystyki, pokazujące, że większość szczepionek, które ponoć uratowały ludzkość, pojawiała się, gdy dana choroba już właściwie zanikła lub zanikała. Mimo, że zawsze nawołuję do sprawdzania źródeł, akurat jakoś tych rzeczy nigdy nie sprawdziłem, a szkoda. Jedynie kiedyś przyłapałem jedną z telewizji na czystej manipulacji statystykami w tej sprawie (oczywiście na korzyść szczepień), ale nie pamiętam już dokładnie, o co chodziło.

Wydawało się więc, że i ja zostanę antyszczepionkowcem. Zwłaszcza, gdy w niezależnej telewizji w internecie obejrzałem demonstrację antyszczepionkowców – wielotysięczne tłumy maszerujące przez stolice, o której żadna telewizja ani żaden ważniejszy portal informacyjny w Internecie nie zamieścili nawet małej wzmianki. Zastanawiałem się, kto w Polsce jest tak potężny, by blokować informację o tak dużym wydarzeniu, gdy często protesty niewielkich, najwyżej kilkusetosobowych, grupek społecznych wałkowane były całymi dniami i tygodniami. Czy może redakcje i studia telewizji informacyjnych są po prostu pełne ludzi tak psychologicznie uwarunkowanych, że odrzucają wszystko, co nie odpowiada ich wizji świata? Pierwszym sygnałem, że coś tu nie gra, było przyłączenie się ruchu antyszczepionkowego do Konfederacji przed wyborami do Parlamentu. Zachodziłem w głowę, jak można być tak naiwnym, by myśleć, że coś dobrego ugra się wśród polityków, i to w dodatku takich, którzy nawet nie wstydzili się, gdy telewizja pokazywała ich bestialskie czy pronazistowskie zachowania. Co się stało z ruchem antyszczepionkowym? Jaki mechanizm psychologiczny sprawia, że ludzie skrzywdzeni przez rzeczywistość, a wiele wskazuje, że również przez medycynę, zaczęli kwestionować wszystko, co się z nią łączy, i państwo i w ogóle wszystko, co nie zgadza się z ich poglądami?

Fake news
Autor John Iglar z Pixabay

Zaglądam czasem na Facebooka. Interesują mnie grupy ezoteryczne i o uzdrawianiu. Na nich to ostatnimi czasy zauważyłem bardzo częstą obecność antyszczepionkowców. Ostatnio jednak zeszły one trochę w cień, bo zastąpił je ruch inny - antycovidowców. Wśród tej grupy zaś bardzo szerzą się różne teorie spiskowe, deprecjonujące realność pandemii lub zaprzeczające istnieniu tego wirusa. Nigdy nie podważałem faktu istnienia Covid - 19, zawsze nieufnie podchodziłem do wszelkich teorii spiskowych, tym bardziej teraz, gdy dość boleśnie odczułem, jak silny i niebezpieczny jest ten wirus, nie zamierzam zmieniać poglądów w tej sprawie. Toteż z lekkim przerażeniem patrzę, jakie bzdury wypisują na Facebooku ludzie oderwani od rzeczywistości, zawirusowani własnymi dziwnymi poglądami, odrzucający fakty, które nie zgadzają się z ich wizją rzeczywistości.

Dlaczego duża grupa Polaków stała się tak podatna na bzdurne zazwyczaj teorie spiskowe? Czytałem kiedyś o doświadczeniu, w którym zbadano studentów, by określić, którzy z nich są optymistami, a którzy pesymistami. Po badaniu proszono ich kolejno pod jakimś pretekstem, by wchodzili do pomieszczenia, przed drzwiami którego leżała jakaś moneta. Okazało się, że wszyscy optymiści znaleźli ją, zaś niemal wszyscy pesymiści nie zauważyli tego „daru losu”.

Nasza podświadomość zawsze stara się wykonać nasze polecenia. Jeśli ciągle słyszy, że wszystko pójdzie źle, wykonuje to polecenie. Na przykład zablokuje w naszej świadomości widok leżącego pieniądza, co by przecież świadczyło, że jednak czasem mamy szczęście. Inaczej mówiąc, jesteśmy jak komputer, zestaw programów, które zawsze robią to, do czego zostały zaprogramowane. A kto nas programuje? Życie. Rodzice, szkoła, rówieśnicy w dzieciństwie, środowiska, które bombardują nas wielokrotnie powtarzanymi obiegowymi opiniami, uświęconymi tradycją „prawdami”. Słysząc coś przez całe życie, uznajemy to za rzeczywistość. A podświadomość pilnuje, byśmy odrzucili wszystko, co jest niezgodne z naszą wizją świata, bo przecież chce wykonać nasze polecenia, które akurat wynikają z jej – podświadomości – programu. Czasem zwykłe przypadkowe zdarzenie, na tyle emocjonalne, że skutecznie wdrukujące się w podświadomość, sprawia, całe życie jesteśmy przekonani, iż coś powinniśmy robić, albo czegoś unikać. Tak właśnie, na przykład, cierpią ludzie nieśmiali, którzy wciąż usiłują unikać zagrożenia, którym jest ludzki śmiech. Bo nieśmiałość to najczęściej paniczny lęk przed ośmieszeniem, drwiną, wyśmianiem. Stąd nieśmiali unikają jak ognia nowych miejsc i sytuacji, bo nigdy nie mogą być pewni, czy z niewiedzy nie zrobią czegoś, co narazi ich na śmiech otoczenia.

Żal mi antyszczepionkowców. Nie znajdując w społeczeństwie zrozumienia dla swego nieszczęścia, nie znajdując nikogo, kto by przynajmniej sprawdził skład szczepionki, czy nie była zanieczyszczona, stopniowo pogrążają się w niechęci do takiej medycyny, systemu, państwa. Nie wiadomo kiedy, grzęzną w lepkiej mazi podważania słuszności wszystkiego, co nie zgadza się z ich wizją świata lub reprezentuje te systemy społeczne, które ich skrzywdziły. Program podświadomości działa.

Żal mi antycovidowców i innych zwolenników teorii spiskowych, choć nie do końca rozumiem, skąd tak gwałtowne zaprzeczanie rzeczywistości. Może ci ludzie boją się jak ognia wszelkich zmian? Może ich strefa komfortu wyklucza zmianę nawyków, stylu życia, czegokolwiek? Może nie wyobrażają sobie, że to naturalne zjawiska sprawiają, że muszą rezygnować z życia, które powinno być jedną wielką zabawą? Szukają winnych.

Jednak nie mogę zaakceptować takiego ciągłego zaprzeczania, że czarne jest białe i na odwrót. I nawet wypowiedzi byłych antycovidowców, którzy przeszli ciężko kontakt z tym wirusem, w których nawołują ludzi, by uwierzyli w realność tej choroby, nie sprawiają mi przyjemności. To tylko garstka. Nie wiem, jak przekonać ludzi do obserwowania rzeczywistości, zamiast powtarzania bzdur, które akurat wydają się im prawdą.