Strona główna
ezotlo (4 kB)

22 kwietnia 2022

Czarnowidztwo

Swego czasu napisałem krótki tekst pt. Kto ma ratować Ziemię?, który później powtórzyłem na Facebooku. Tam wywołał on duży oddźwięk. Wiele osób zarzucało mi, że jest bardzo ponury i negatywny. W sumie, racja. Jednak chodziło mi raczej o wskazanie problemu, że obecnie większość ludzi nie dorosła do zmian i warto by poszukać sposobu na zmianę tego stanu rzeczy.

Dziś mamy wojnę w Ukrainie. Morze śmierci i ludzkich dramatów. Do tego pandemia, jakby nieco zapomniana. W takiej sytuacji oczywista jest pewnego rodzaju ponura ocena rzeczywistości, w której przyszło nam żyć. Jednak mnie najbardziej uderzyło natężenie czarnowidztwa tam, gdzie powinna być nadzieja i pozytywne myślenie. Mam na myśli różne czasopisma i strony internetowe, aspirujące do miana ezoterycznych. Zwłaszcza te, które najbardziej lubię i cenię.

Istnieje witryna poświęcona w dużej części UFO i zagadnieniom mnie najbardziej interesującym: duchowości, reinkarnacji, przepowiedniom, jasnowidzeniu. Zwykle całkowicie zgadzam się z poglądami prezentowanymi na niej, jednak ostatnio poraża mnie nacisk na czarne scenariusze prezentowany na tej witrynie. Od tygodni czytam zapewnienia, że mamy już wojnę światową, koniec świata i tym podobne. Wszystko to wsparte cytowaniem wizji jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego, którego bardzo zresztą szanuję (choć niekoniecznie się zgadzam z jego ocenami polityki oraz bieżących wydarzeń) i który – wbrew obiegowej opinii – w swoich wizjach widzi nie tylko kataklizmy i wojny. Uważam, że jasnowidzący nie widzą przyszłości, a jedynie możliwości, a może wydarzenia z równoległych rzeczywistości, więc kategoryczne oceny, co się dzieje na podstawie wizji tych poniekąd niezwykłych ludzi, jest raczej ryzykowne. W każdej chwili wydarzenia się mogą zmienić, dlatego też obok tych niezwykle trafnych przepowiedni są również zupełnie chybione.

Mamy też pewnego piewcę katastroficznych wizji, znanego i bardzo płodnego pisarza. Autora tego podziwiałem za jego wiedzę i pracowitość aż do czasu, gdy w jednej z jego książek wyczytałem, że uważa podświadomość za źródło wszelkiego zła, a kobiety – jako bardziej intuicyjne i posługujące się częściej niż mężczyźni podświadomością ogłosił odpowiedzialnymi za obecne kryzysy cywilizacji. Wtedy zwróciłem uwagę, że pan ten uwielbia pisać o różnych kryzysach, mordach i innych strasznych wydarzeniach z historii ludzkości, zaś swoje czarne scenariusze opiera na znanych przepowiedniach, widocznie sam nie posiadając umiejętności wróżki. Odniosłem też wrażenie, że jego zdaniem po zniszczeniu większości ludzkości nastąpi rozkwit (oczywiście w Polsce), głównie dzięki technice. Wkrótce po wydaniu tamtej książki jej autor poprosił o pomoc i modlitwę za niego na Facebooku, gdyż – jak pisał – jego pomocnicy, mający doprowadzić do tych korzystnych dla nas zmian, od miesięcy znęcali się nad nim mentalnie i psychicznie. Kilka dni później wycofał się, stwierdzając, że tylko był sprawdzany przez te niby wspaniałe istoty, że była to próba. Niepokojące. Kolejnych książek tego autora nie czytam i raczej dziwię się, że jego kolejne „dzieła” są popularne.

Środowiska ezoteryków uważają, że należy pozytywnie myśleć, wierzą w prawo przyciągania. Czy lansując takie katastroficzne wizje, ludzie nie boją się, że stwarzają w ten sposób samospełniające się przepowiednie? Co na górze, to na dole. Każdemu wedle wiary. Słowa są energią i tworzą rzeczywistość. W publikacjach o rozwoju duchowym i ezoteryce pełno jest takich i podobnych stwierdzeń. A „najgorsze”, że większość z nich jest prawdziwa. Nie fundujmy sobie strasznej przyszłości, powtarzając bezrefleksyjnie przepowiednie i opinie o nieuchronnym końcu świata lub przynajmniej o koniecznym wybiciu większości ludzi jako warunku rozkwitu.

Strach obniża naszą wibrację, miłość, współczucie i dobro zwiększają ją. Nie mówię, że mamy kochać Putina i jego bestie, mordujące w Ukrainie. Mówię, że powtarzanie, iż ta wojna jest początkiem powszechnej zagłady, nie pomoże w niczym, a może zaszkodzić na poziomie energetycznym. Może też narazić piewców końca świata na śmieszność, tak jak to się stało w 2012 roku i przy wielu innych okazjach. Zamiast tego pomagajmy jak umiemy potrzebującym i współczujmy rodzinom zabitych, ale nie osądzajmy bestii. Ukarzmy ich według praw ziemskich, ale nie osądzajmy, nie obniżajmy własnych wibracji pragnieniem zemsty. Jeśli wierzymy w prawdy duchowe, powszechnie głoszone przez ezoteryków i mistrzów duchowych, to ci zwyrodnialcy będą mieli gorzej. Będą musieli zapłacić za grzechy w chrześcijańskim piekle albo po prostu odpokutować swoje bestialstwo w kolejnych inkarnacjach, w których niekoniecznie będą w stanie zabijać. Sami się osądzą.