Strona główna
ezotlo (4 kB)

12 lipca 2023

Meandry duchowości

Duchowość jest bardzo popularnym określeniem. Używają go chętnie księża i duchowni różnych religii, można go spotkać w języku naukowców, filozofów, lekarzy, a nawet polityków. Jednak nas tu interesuje jego znaczenie dla ludzi szeroko pojętej ezoteryki: uzdrowicieli, dziennikarzy takich pism jak „Nieznany Świat” czy „Czwarty Wymiar”, jasnowidzących, channelingowców, medytujących albo joginów.

Wujek Google uraczył mnie następującą definicją:

„Duchowość – pojęcie wieloznaczne, kojarzone albo z działaniem sił nadnaturalnych, albo ze szczególnym wymiarem psychiki; może też być pojmowana w sposób łączący powyższe dwa sposoby, traktując wymiar duchowy jako należący do sfery nadnaturalnej.”

Przyznam, że nie bardzo wiedziałem, jak ugryźć to określenie, więc szukałem dalej. Oto inna definicja, zaczerpnięta ze strony Polskiego Towarzystwa Opieki Duchowej w Medycynie:

„Duchowość to wymiar ludzkiego życia stanowiący odniesienie do transcendencji i innych wartości egzystencjalnie ważnych.

Duchowość obejmuje:

1) religijność człowieka, zwłaszcza jego relacje z Bogiem, a także zwyczaje i praktyki oraz życie wspólnotowe

2) poszukiwania egzystencjalne odnoszące się szczególnie

  – do sensu życia, cierpienia i śmierci oraz do odpowiedzi na pytanie o własną godność i o to kim się jest jako osoba

  – do sfery wolności i odpowiedzialności, nadziei i rozpaczy, pojednania i przebaczenia, miłości i radości

3) wartości, którymi żyje człowiek, zwłaszcza jego relacje z samym sobą i z innymi ludźmi, stosunek do pracy, natury, sztuki i kultury, jego wybory w sferze moralności i etyki oraz „samo życie”.”

Wydaje mi się, że ta druga definicja lepiej oddaje sens duchowości. Jednak co to, tak naprawdę, znaczy dla pojedynczego człowieka? Zastanówmy się, czym jest duchowość dla księdza, który często o niej mówi w kazaniach i uważa się za namiestnika Najwyższego Ducha na Ziemi. Modli się, odprawia msze, pracuje dla Boga. Musi więc sporo wiedzieć o duchowości. Cóż, jeśli wykonuje swoje powołanie z przekonaniem, być może rzeczywiście wie dużo. Jednak dlaczego księża tak dużo myślą i mówią o pieniądzach​? Czy to nie daje im poczucia, że coś jest nie tak z ich duchowością? A czy duchowością przepełnieni są ci z nich, którzy molestują dzieci lub ich obrońcy z grona biskupów? Czy duchowe jest traktowanie sióstr zakonnych jako darmowej służby? Wiem, wiele spośród zakonnic uznałaby, że grzeszę samym podejrzeniem takich praktyk, nie mówiąc już o księżach. Zostawmy jednak duchownych, są inni kandydaci na wysoko uduchowionych.

Ostatnio do grona takowych koniecznie chcą u nas dołączyć politycy, zwłaszcza partii rządzącej. Wspierają religię, hojnie dotują instytucje kościelne, a na ustach mają bardzo dużo duchowych maksym. Myślę, że to wszystko, co można powiedzieć o duchowości polityków. Próżno bowiem w ich zachowaniach doszukać się poszukiwań egzystencjalnych, moralności, a zwłaszcza miłości. Lekarze i inni pracownicy służby zdrowia. Ich codzienna praca raczej nie sprzyja duchowym rozważaniom, a jednak mają oni szansę stawać przed duchowymi wydarzeniami, zwłaszcza w szpitalach, hospicjach i tym podobnych. Nie potrafię zbyt dużo powiedzieć o duchowości lekarzy i na ile wykorzystują oni wielką szansę rozwoju, w zetknięciu z cierpieniem. Wiadomo, że wielu otacza się pancerzem obojętności i kompletnie się znieczula, jednak są też tacy, którzy naprawdę poświęcają energię i życie na pomoc potrzebującym. Zapewne i duchowe rozważania są im nieobce.

joginTą stronę poświęcam ezoteryce, więc naturalne, że to jest obszar, który mnie najbardziej interesuje w kontekście duchowości. Oczywistym jest, że ludzie zajmujący się ezoteryką w większości stykają się w ten czy inny sposób z duchowością. Czym dla nas jest duchowość, jak ją rozumiemy, jak duchowe jest nasze życie i postępowanie? To ważne pytania, zwłaszcza dla tych, którzy chcą w jakiś sposób pomagać innym. Jakie są nasze motywy? Czy duchowe jest nastawienie na rozwój świadomości, poszukiwanie nirwany, dążenie do Boga poprzez ćwiczenia jogi, medytacje, ayahuascę itp.? Kto jest bardziej uduchowiony, ten co godzinami pracuje nad samorozwojem, czy ten kto poświęca życie na pomoc chorym, np. rodzic dziecka niepełnosprawnego, w oczach którego nie ma czasu na takie „pierdoły” jak medytacje. Czy bardziej duchowym jest kaznodzieja głoszący miłość czy pielęgniarka w hospicjum, „tylko” pomagająca umierać?

To wszystko są ważne pytania, na które nie zamierzam bezpośrednio odpowiadać. Jednak każdy z nas powinien sam sobie poszukać na nie odpowiedzi. Bo, w skrajnym przypadku, ile warta jest duchowość kogoś, kto naucza jej innych, a sam nikomu nie pomógł w rzeczywistej potrzebie? Bo nie miał czasu lub żadnego impulsu? Bo nie dostał znaku od Boga, że powinien coś zrobić bezinteresownie?

Sądzę, że to nasze postępowanie świadczy o rodzaju i sile naszej duchowości. Również to, jak podnosimy się po zdarzeniach, w których byliśmy dalecy od duchowości, gdy w złości kogoś zwyzywaliśmy czy może nawet skrzywdziliśmy. Czy potrafiliśmy przeprosić? Wybaczyć? Pomóc komuś, kto uważa nas za wroga? Czy może wybraliśmy wymazanie z pamięci niewygodnych dla nas faktów? Aby było jasne, nie jestem zwolennikiem nadstawiania drugiego policzka za wszelką cenę, ale trwanie w nienawiści i potrzeba udowodnienia swojej racji też nie jest moją bajką.

Te wszystkie pytania, o których pisałem wyżej (i wiele innych), oraz próby odpowiedzi na nie i postępowania stosownie do wniosków, według mnie są ważniejsze niż definicje duchowości i przekonanie, że skoro mam duszę i kontaktuję się z nią poprzez modlitwę czy medytację, to oczywiście jestem uduchowionym człowiekiem.