Strona główna
ezotlo (4 kB)

18 marca 2022

Moje choroby

W tym tekście chciałbym poruszyć nieco bardziej osobiste wątki.

Jak wielokrotnie pisałem, nie jestem wielkim guru czy zawodowym uzdrowicielem, ale przeciętnym Polakiem. W związku z tym mam wiele wad i zalet, powszechnych w naszym narodzie. Jedną z tych wad jest, że – jak większość rodaków – niezbyt dobrze zarządzam stanem swojego zdrowia, zaś w ostatnich może dwóch latach, wręcz rozpaczliwie źle. Trochę pisałem o utrzymaniu zdrowia przez uzdrowicieli na mojej stronie w tekstach „Uzdrowiciele będący okazami zdrowia?” i „Złudne poczucie Mocy”. Niestety, poza wymądrzaniem się, sam niewiele robiłem, by chronić swoje zdrowie.

Nie choruję na żadne naprawdę poważne choroby. Chyba. Jednak od pewnego czasu zapadam na coraz to inne dolegliwości, ograniczające mnie prywatnie i zawodowo. W tym drugim przypadku, wręcz uniemożliwiające pracę w firmie i w zawodzie dotychczas wykonywanym. Zadawałem sobie pytanie: dlaczego? Z pewnością popełniłem kilka błędów, przed którymi ostrzegałem w moich pracach, ale czy tylko one są winne? Zaczynam wreszcie rozumieć, że taki być może był plan. Powinienem porzucić nielubiany zawód już wcześniej, a ponieważ tego nie robiłem, zostało mi to niejako narzucone. Czy tak jest rzeczywiście? Nie wiem. Myślę, że czas pokaże. Wielokrotnie czytałem o ludziach, których spotykały nieszczęścia, a którzy potem dzięki temu zmieniali swoje życie diametralnie. Może tak ma być u mnie? Trochę późno, przyznam, wszak liczyłem, że dotrwam w tej pracy i jako takim stanie zdrowia do emerytury, która jest tuż, tuż, choć jakże daleko…

old age 2

Jedną z bardziej ograniczających dolegliwości, które mnie dosięgnęły, jest niedowład ręki, co uniemożliwia mi stosowanie niektórych sposobów uzdrawiania bezpośredniego. Na szczęście mogę nadal uzdrawiać na odległość i robię to. A może i z uzdrawiania powinienem zrezygnować, skoro nie zdecydowałem się pójść tą drogą „na całego”? Zająć się czymś innym, co jeszcze jest zakryte? Jak już wspomniałem, myślę, że czas pokaże.

Jednak chciałbym przestrzec wszystkich, którzy chcieliby żyć w szczęściu i zdrowiu: nie pracujcie w zawodzie, którego nie znosicie, nie tkwijcie całymi latami z sytuacjach czy związkach, które są dla was jednym wielkim stresem albo rozczarowaniem. Dotyczy to pracy i życia osobistego. Nawet najbardziej ukochany zawód, wykonywany w permanentnym stresie, przy akompaniamencie krzyków szefa-debila, w końcu odbije się na waszym zdrowiu i na jakości życia. Podobnie się może stać, gdy będziecie mieć wspaniałą i doskonale płatną pracę, ale kosztem rezygnacji z własnych marzeń i pragnień. Nie rezygnujcie z pragnień i z rozwoju, aby zrobić przyjemność rodzicom, małżonkowi czy komukolwiek. Zarządzajcie mądrze swoim życiem i bądźcie zdrowi.