Strona główna
ezotlo (4 kB)

20 lutego 2022

Środowisko ezoteryczne wobec polityki i pandemii

Nie da się ukryć, że wielu z ezoteryków, uzdrowicieli czy bioenergoterapeutów ma raczej nietypowe podejście do życia i problemów, z jakimi spotykamy się. Tych niecodziennych, rzadkich i tych zwyczajnych, powszechnych. Oczywiste jest, że większość z nich skłania się bardziej ku duchowości, i rozwoju duchowego niż przeciętny obywatel naszego kraju. Ma to wpływ na postrzeganie różnych zagadnień w nieco inny sposób niż większość społeczeństwa.

Obecnie najbardziej absorbującymi tematami dla większości z nas są polityka i pandemia. I – niestety – najbardziej dzielącymi nas. Jesteśmy narodem wybitnych specjalistów w każdej dziedzinie i znamy się na wszystkim, bez względu na poziom wykształcenia, wiedzy i oraz jakość tychże. Większość z nas to wybitni specjaliści od polityki, zdrowia, sportów wszelakich, ekonomii czy gospodarki. Bardzo ten trend jest widoczny w komentarzach internetowych. I nikomu (lub prawie nikomu) jakoś nie przychodzi do głowy, że – dziwnym trafem – Polska jakoś nie słynie z osiągnięć z żadnej z tych dziedzin. Mimo milionów wybitnych specjalistów. Jako naród nie potrafimy rozmawiać, wyjść naprzeciw drugiemu człowiekowi, nie potrafimy szukać rozwiązania problemu czy prawdy, a jedynie mamy niepohamowaną potrzebę udowodnienia własnej racji. Za wszelką cenę.

Cóż, każdy uważa siebie za znawcę, a innych za nieuków i ignorantów. Niestety ta cecha Polaków nie obca jest również ezoterykom i przedstawicielom tzw. medycyny alternatywnej. Dziwne, że ludzie, którzy często stykają się z niezrozumieniem otoczenia, większości społeczeństwa, sami tak łatwo wpadają w sidła wiary, że znają się na wszystkim i zawsze mają rację. Smutne, że tak łatwo dajemy się – żeby dać przykład – przekonać, że szczepionki na Covid są bezpieczne, choć firmy je produkujące nie zdecydowały się wziąć odpowiedzialności za swój produkt. Z drugiej strony, smutne, że tak łatwo dajemy się przekonać teoriom o planowanej depopulacji i przekazujemy sobie w Internecie rewelacje potwierdzające to, dokumenty potwierdzające to, nie sprawdzając czy są prawdziwe.

Niepokoję się, że środowisko, które tak cenię, z taką łatwością akceptuje teorie spiskowe. Wydaje mi się oczywiste, że big-farma zrobi wszystko, by zwielokrotnić dochody, bo taka jest natura wielu ludzi, najwyraźniej również kierujących firmami produkującymi leki, ale twierdzenie, że ktoś, grupa ludzi postanowiła zniewolić nas i zdepopulować za pomocą szczepionek, jakoś nie trafia do mnie. Może dlatego, że ilekroć próbuję znaleźć dowody na prawdziwość rzekomych dokumentów i twierdzeń tego typu, krążących w Internecie, okazuje się, że jest to fake-news czasem tak nieudolny, że aż dziwne, iż nabierają się na niego tysiące i miliony, powielając na swych kontach społecznościowych.

Oczywiście jest tu pewien problem. O ile istnieją strony internetowe, których twórcy pracowicie wyszukują źródła informacji i udowadniają, że to fake-newsy, na przykład, jeśli chodzi o ruchy antyszczepionkowe, to niełatwo znaleźć poparte dowodami informacje na temat fake-newsów dotyczące drugiej strony, to znaczy kłamliwych informacji wspierających szczepionki. Jest to zrozumiałe. Niewielu stać na udowadnianie, że leki czy szczepionki szkodzą, a uzdrowiciele niekoniecznie. Zaś firmy farmaceutyczne mogą opłacić stworzenie wielu stron, potwierdzających ich wersję rzeczywistości. Ale i tu można poradzić sobie. Gdy Kowalski czy inny Nowak pisze o szczepionkach, to nic nie znaczy. Gdy lekarz przekonuje do nich i nie widzi w nich nic złego, a udowodniono mu zależność finansową od firmy farmaceutycznej, to już coś znaczy. Taki lekarz z typowym problemem konfliktu interesów, może naginać prawdę, delikatnie mówiąc. Gdy zaś profesor światowej sławy z dorobkiem w medycynie i osiągnięciami naukowymi wskazuje na wady szczepionek wprowadzanych pospiesznie i nie zbadanych dokładnie, na zatajanie negatywnych działań szczepionek i ich twórców, to dla mnie dowód, że coś to jest nie tak, że nie wszyscy lekarze są tak zgodni i zachwyceni metodami walki z Covidem. I tu bardziej wierzę Internetowi, gdzie wywiady (filmowane) z takimi lekarzami można znaleźć, niż telewizji, gdzie nie uświadczy takowych.

Wydaje się, że wśród uzdrowicieli jest szczególnie dużo ludzi wierzących bezkrytycznie w spiski różnego rodzaju. Dlaczego? Nie wiem. Nie rozumiem, jak można popierać startowanie do sejmu działaczy antyszczepionkowych z list organizacji typu Konfederacja, której członkowie nie widzą nic złego w biciu ludzi na manifestacjach, którzy nie wahają się wieszać na szubienicach portrety przeciwników politycznych i nie kryją się z opiniami, że chętnie by to zrobili z prawdziwymi ludźmi. Nie rozumiem wspierania obecnego rządu tylko dlatego, że ten boi się wprowadzić restrykcje covidowe. Nie znaczy to, że jestem za restrykcjami albo przeciw. Po prostu rząd i partie należy oceniać według ich całej działalności, a nie na podstawie jednego małego przypadku.

Każdy, kto zajmuje się szeroko pojętą duchowością, powinien bardzo uważnie przyglądać się wszelkim rewelacjom w polityce i szukać zawsze potwierdzenia takowych. A przede wszystkim oceniać przez pryzmat duchowości, a nie korzyści, jak to czyni większość z nas. Każdy ma jakieś sympatie i poglądy społeczne i polityczne, jednak starajmy się szukać prawdy, zbliżać się do niej, bez ulegania powszechnym opiniom i własnym przekonaniom. To, że je mamy, nie znaczy automatycznie, że nie mylimy się. Nie odrzucajmy wszystkiego, co jest niezgodne z naszą opinią, bo możemy się mylić. Sprawdźmy.

Zdaję sobie sprawę, że cała masa ludzi nie jest w stanie zastosować się do powyższych rad. Oni wiedzą i już. Wydaje im się, że kwestionowanie własnych poglądów jest głupotą, oszustwem, a w najlepszym razie czymś podejrzanym. Jednak ktoś, kto aspiruje do uczestniczenia w rozwoju duchowym czy rozwoju w ogóle, nie może przyjmować takiej postawy. Poza tym, wydaje się, że rozwój w naturalny sposób ogranicza angażowanie się w pewne dziedziny, takie jak polityka i będzie to tak długo, jak długo polityka będzie zdominowana przez tych, którzy nie chcą rozwoju, którzy pragną bogactwa, kariery i władzy dla niej samej, dla możliwości udowodnienia sobie i światu, że jest się kimś lepszym od reszty ludzi. Jest to pewien paradoks demokracji, że tam gdzie powinni być najlepsi z nas, trafiają najgorsi, bo tacy używają całą swą inteligencję, cały spryt, by się dostać do elity politycznej i społecznej.