Strona główna
ezotlo (4 kB)

29 września 2022

Podnoszenie wibracji

W świecie ezoteryków dużo mówi się o podnoszeniu wibracji. Jednak można odnieść wrażenie, że wielu ludzi nie bardzo wie, cóż to takiego ta „wibracja” i o co chodzi z tym jej podnoszeniem.

Christina von Dreien, twierdzi, że na podniesieniu wibracji właśnie ma polegać przemiana Ziemi i ludzkości. Również inni autorzy sporo mówią o wibracji. Jednak pojawiają się ludzie, zaprzeczający tej idei. Jeden z autorów wystąpił przeciw niej, twierdząc, że przekształcenie człowieka odbędzie się przez ewolucję psychiczną, a nie podniesienie wibracji. Choć trudno stwierdzić, co ma na myśli, mówiąc o ewolucji psychicznej i co miałoby ją spowodować.

Jednak wciąż trudno znaleźć jakieś opisy, czym jest wibracja. Trudno? No, nie bardzo. Gdy się zastanowić, dobrze wiemy, o co chodzi. Przecież wibracja to nic innego, jak częstotliwość. Powszechnie znany jest fakt, że wszystko drga (wibruje) z pewną częstotliwością. Tak twierdzą fizycy i duchowi nauczyciele. Wibrują również nasze ciała. Nasze mózgi drgają z różną częstotliwością, nasze organy ciała mają różne jej zakresy. Podobnie dzieje się z aurą czy polem serca.

W rzeczywistości, każdy nasz organ ma własną częstotliwość. Na przykład ludzki mózg pracuje z częstotliwością 72 Hz, serce – około 70. Swoją wibrację ma aura i mają czakry. Własne częstotliwości mają fale radiowe, zjawiska przyrody, narzędzia mechaniczne i aparaty do przesyłu informacji, np. smartfony. Pole elektromagnetyczne wytwarza własną częstotliwość. Wszystko to nakłada się na siebie i miesza się, wpływając na nasze ciało i stan naszego zdrowia.

Uważam, że to, co uzdrowiciele zwykli nazywać energią uzdrawiającą, w rzeczywistości jest właśnie wibracją o pewnej częstotliwości. Rezonując z chorym człowiekiem przywraca jego organom lub aurze częstotliwość zdrowia.

Jednak częstotliwość nie jest równa częstotliwości. Weźmy wibracje fal mózgowych. Każdy, kto miał styczność z medytacją, wie, że na różnych częstotliwościach od alfa do delta, mamy różne umiejętności. Właśnie to mam na myśli, gdy czytam o podnoszeniu wibracji. Myślę, że coś podobnego ma na myśli Christina. Obecnie naszą zwykłą, codzienną wibracją jest stan beta. Gdy osiągamy alfa lub theta, zaczynamy potrafić więcej. Nasza percepcja poszerza się. Oczywiście wiem, że alfa jest wibracją niższą niż beta (beta wibruje z częstotliwością od 12 Hz, czyli cykli na sekundę wzwyż), ale myślę, że mówiąc o podniesieniu, w przypadku fal mózgowych, mamy na myśli jakość, a nie fizyczną częstotliwość wibracji. Taki paradoks, że im niższa częstotliwość fal mózgowych, tym wyższa jakość działania naszego umysłu i wyższa nasza ogólna częstotliwość. Na częstotliwości pracy mózgu theta i delta działają już tylko mistrzowie. A może pojawią się inne częstotliwości, na przykład o większym zakresie, w jakich będzie można funkcjonować w świecie materialnym i duchowym jednocześnie? Wszak Frank Kinslow uczy w swoich książkach funkcjonowania na co dzień w stanie poszerzonej świadomości.

Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdybyśmy wszyscy byli w stanie funkcjonować cały czas na takich częstotliwościach. Nie było by miejsca na wojny, kłótnie, wywyższanie się, udowadnianie swoich racji, bo takich rzeczy nie można robić w stanie alfa czy theta. Nasza intuicja wzrosłaby do niebotycznych poziomów. Nasze myśli stwarzały by przedmioty! Czynilibyśmy dobrze, nigdy źle. Zawsze z miłością i świadomością następstw. Skąd to wiem? Bo jest dosyć dowodów, że takie umiejętności mają duchowi mistrzowie Wschodu, i nie mam tu na myśli Bliskiego Wschodu. A przecież nawet oni nie są tak zaawansowani, by przebywać na głębszych poziomach umysłu bez przerwy.

Uważam, że to jest dowód, a przynajmniej mocna poszlaka, by założyć, że zmiana częstotliwości naszego funkcjonowania zmieni nasze działanie, nasze ciała i naszą psychikę. Bo to zmiana wibracji może zmienić naszą psychikę. A to znaczy, że przemiany ludzi nastąpią poprzez zmianę wibracji. Zmiany psychiki będą następstwem, a nie przyczyną przemian ludzkości.

Nie wiem, czy krytycy idei podnoszenia wibracji Ziemi i ludzi zdają sobie sprawę, że z inną częstotliwością wibruje miłość, a z inną nienawiść. Ludzie wrażliwi to czują. Ludzie mniej wrażliwi krytykują lub ośmieszają, bo jak tu zmierzyć częstotliwość wibracji tak ulotnych stanów emocjonalnych? Takim ludziom, zapatrzonych we wskaźniki, procenty i przyrządy oraz własną nieomylną logikę, pozostaje współczuć, bo nic ich nie przekona.

Na koniec wspomnę, że większość przepowiedni, większość jasnowidzów twierdzi, że przemiany na Ziemi nastąpią na skutek działania czynników zewnętrznych, a nie naszych. Również, często ostatnio przeze mnie przytaczana, Christina tak to przedstawia. Z jej książek i wypowiedzi wynika, że przemiana Ziemi już następuje i jest następstwem Jej decyzji i decyzji Światła, a wspierana przez kosmiczne świetlne cywilizacje. Pani Rutkowska twierdzi, o ile pamiętam, o oddziaływaniu sił kosmosu jako przyczyny przemian na Ziemi. Podobnie wypowiedziała się w wywiadzie pani Jail Kubacka. Nie zetknąłem się dotychczas z twierdzeniami, że przemianę ludzkości spowoduje jakaś ewolucja psychiczna.