Strona główna
ezotlo (4 kB)

Uzależnienia

Ludzie są słabymi istotami i często ulegają różnym słabościom. Oczywiście, im człowiek jest młodszy, tym łatwiej mu ulec pokusom tego świata, z powodu małego doświadczenia i jeszcze mniejszej wyobraźni, która może podpowiedziałaby, jakie będą następstwa chwilowej (lub dłuższej) słabości.

Poniżej opisuję to,co nas najbardziej uzależnia, przeradzając się z chwilowej słabości w stałą potrzebę powtarzania niekorzystnych dla nas działań.

Narkotyki

Nie trzeba mówić, jak groźnym nałogiem jest uzależnienie od narkotyków. Za chwilę przyjemności możemy zapłacić kompletnym zrujnowaniem całego życia, a w najlepszym razie znacznym pogorszeniem jego jakości. Narkoman podporządkowuje totalnie swoje życie zdobyciu działki, by przez moment poczuć się lepiej, ugasić pragnienie brania. Z czasem puszczają wszelkie hamulce moralne, kulturowe czy rozumowe. Komuś, kto nie poznał tego osobiście, trudno nawet w przybliżeniu wyobrazić sobie, czym jest uzależnienie od narkotyków i jak rujnuje człowieka. To ważne, bowiem w naszym kraju wielu ludziom wydaje się, że to taki trochę mocniejszy alkoholizm. Nie, to coś o wiele potworniejszego.

Nie jest zadaniem tego tekstu wskazywanie, jak pozbyć się nałogu. Warto jednak uprzedzić – mimo, że jest to ponoć powszechnie znane – iż nawet jednorazowe wzięcie narkotyku może narazić nas na uzależnienie, trwające do końca życia, zwykle zresztą mocno skróconego.

Ostatnio modne są odmiany narkotyków, zwane dopalaczami. Super sprawa! Potrafią dać takiego kopa, że wykopią nas z tego życia. Ale co tam, warto, dla chwili rozkoszy i poczucia potęgi.

Alkohol

Trudno krytykować wpływ alkoholu na ludzi w kraju, gdzie większości wydaje się nie do pojęcia, że można urządzić jakąkolwiek uroczystość bez zakrapiania. Może nie dorównujemy Rosjanom, ale też mamy swoich bohaterów-pijaków i uświęcone tradycją pijackie zwyczaje. Niestety, mamy też związane z nimi tragedie rodzin, bicie, rozwody. Wódka nie działa tak silnie na ludzi, jak narkotyki, a jednak potrafi zniszczyć człowiekowi życie niemal równie skutecznie. A najgorsze, że wcześniej czy później cierpią najbliżsi takiego „degustatora”.

Nie bójmy się odmawiać, gdy ktoś nas zmusza do wypicia „za zdrowie” lub dla towarzystwa. Bójmy się tego, co się z nami będzie dziać, gdy wypijemy jeden kieliszek za dużo. Bójmy się przekroczenia tej niewidzialnej granicy, poza którą będziemy musieli pić, aby jakoś funkcjonować. Bo za nią już będzie tylko gorzej. Pamiętajmy, że nie wiemy, jak nasze ciało zareaguje na alkohol. Jeden będzie popijać całe życie i wódka nim nie zawładnie, a drugi już po kilku upojnych imprezach zostanie alkoholikiem. Warto ryzykować?

Papierosy

Papierosy, cygara, fajki, ogólnie: tytoń. Większość z nas zna rozkosz zaciągnięcia się papierosem, zwłaszcza po dłuższej przerwie. A niewielu pamięta niesmak, jak czuli po pierwszym w życiu, zawroty głowy, kaszel. Niektórzy pamiętają, bo wymiotowali. Ten nałóg jest łagodniejszy. Nie popycha nas do tak drastycznych działań, jak narkotyki, nie powoduje utraty świadomości, jak alkohol. Jednak drenuje nasze portfele i – bagatela – powoduje raka. Cóż, jak ktoś ma dużo kasy i lubi ryzyko...

Seks

Oczywiście seks nie jest nałogiem, ale niepohamowane pragnienie seksu już tak. Seks jest rozkoszą, dziwnym wynaturzeniem w świecie zwierząt (chyba tylko ludzie mają pociąg seksualny cały rok), daną nam nie wiadomo po co. Byśmy zawsze mogli zażywać olbrzymiej przyjemności? Byśmy mogli rozmnażać się poza wszelką kontrolą?

Seks jest przede wszystkim wielką pułapką. Dając wielką rozkosz, kieruje na nią naszą uwagę. Wielu ludziom wydaje się, że żyje po to, by jak najczęściej jej zażywać. Pragnienie coraz większych dawek przyjemności zaczyna dominować w naszym życiu i stopniowo zaniedbujemy inne dziedziny. Seks bez hamulców ma jeszcze jedną właściwość. Jak do każdej przyjemności, nasz organizm przyzwyczaja się do intensywności seksu i potrzebujemy coraz większych i nowszych bodźców, by rozkosz nie malała. W ten sposób ludzie współżyją w coraz bardziej wyrafinowanych formach. Pojawiają się trójkąty, potem seks swingersów. Niektórzy (a może większość?) poprzestają na oglądaniu pornografii, tak łatwo obecnie dostępnej. Cierpią ich zaniedbywane rodziny, cierpią oni sami. Ludzie, którzy nie podejrzewali u siebie określonych preferencji, nagle je odkrywają, na przykład seks oralny czy analny. Nie zdają sobie sprawy, że to „tylko” potrzeba coraz intensywniejszych bodźców seksualnych. Możliwe też – moim zdaniem – że w ten sposób też powstają zachowania biseksualne, nie zawsze będące rzeczywistą orientacją seksualną, gdy się kocha osoby różnych płci, ale jedynie pożądaniem wrażeń seksualnych związanych z różnorodnymi kontaktami. Dobrze to oddaje popularne, choć nieco wulgarne, powiedzenie: „Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek”.

Nie potrafię doradzić, jak się wyzwolić z takiej zależności, podobnie jak z innych tu opisywanych nałogów. Myślę, że bez terapeuty nie da się. Natomiast mogę tylko proponować, byście zastanowili się przed każdą zabawą seksualną wykraczającą ponad ogólnie przyjęte normy. Nie zgadzajcie się na grupowe „zabawy” bo pozostanie po nich wstyd i pogarda dla siebie, albo ugrzęźnięcie w spirali coraz większych potrzeb seksualnych.

Komputery – sieć i gry

Kolejny złodziej czasu, niestety nie tylko. Komputery uzależniają szybko i całkowicie. Działa tu ten sam mechanizm poszukiwania przyjemności, co w innych typach uzależnień. Różnica jest taka, że nie potrzeba zewnętrznych substancji. Działa tu tylko mechanizm nagrody, jaki powstaje w mózgu człowieka. Substancje chemiczne wywołujące euforie i poczucie szczęścia nasz mózg produkuje sam, a bodźcem są monitory komputerów. Ludzie uzależniają się od komputerów na różne sposoby, na przykład grając w gry różnego rodzaju lub śledząc innych na portalach społecznościowych. Godziny mijają na nic pożytecznego nie wnoszące przesiadywanie przed ekranem. Nie rozwijamy się, niszczymy nasze zdrowie fizyczne i psychiczne (istnieją badania stwierdzające upośledzenie funkcji społecznych ludzi uzależnionych) i marnujemy życie dosłownie na nic, na ogłupianie siebie.

Oczywiście nie każdy przed komputerem jest od niego uzależniony i nie każdy marnuje czas. W końcu, słowa te piszę na klawiaturze. Do nas należy decyzja czy komputer będzie naszym narzędziem czy też naszym władcą, rządzącym naszym życiem. Jakimś rozwiązaniem może stać się zmuszenie się do kontrolowania tego, co robimy przed monitorem. Znalezienie sposobu wykorzystania komputera do rozwijania naszych zainteresowań i pracy, zamiast bycia wykorzystywanym przez niego

.

Nie widzę sposobu, by małemu dziecku wytłumaczyć szkodliwość częstego używania komputera czy komórki. Myślę, że świadomy rodzic będzie izolować pociechy od tych urządzeń, wskazując inne dziedziny działalności, zaciekawiając je innym sposobem spędzania czasu. Nie ma sensu siłowe zabranianie dostępu do komputera, bo to tylko wzmocni chęć dziecka do zabawy z nim, zwłaszcza, gdy będzie widziało inne dzieci bez przerwy klikające w klawisze i chwalące się nowymi smartfonami.

A co z już uzależnionymi? Tu działają tak silne psychologiczne mechanizmy uzależnienia, że nie ma chyba sposobu samodzielnego wyrwania się z tego nałogu. Pozostaje pomoc psychologów, psychiatrów i to często wymuszona, bo człowiek uzależniony od czegokolwiek raczej nie dostrzega, że ma problem.

Agresja

Ludzie rzadko postrzegają agresję jako uzależnienie. Jest ona tak powszechna, że wydaje się nieodłączną częścią naszej natury. A nie jest. Jest zastępczym sposobem reakcji na nasze schowane głęboko w podświadomości lęki i uprzedzenia. Niestety, wciąż powtarzana, szybko staje się jednym z najważniejszych sposobów naszego reagowania na rzeczywistość, na wszystko co nam się nie podoba. Dostrzegamy, że agresją osiągamy wiele korzyści; ludzie bojąc się nas – ustępują, ba starają się wręcz odgadnąć, co mogą zrobić, aby nie wywołać naszej wściekłości. Jest to skuteczny sposób na podporządkowanie sobie otoczenia i na zniszczenie w sobie człowieczeństwa.

Jak inne nałogi, agresja wywołuje potrzebę coraz silniejszych bodźców, abyśmy poczuli przyjemność. W ten sposób brniemy w coraz bardziej agresywne zachowania, aż przekraczamy granice przyzwoitości, granice prawa, a w końcu wszelkie granice.

Sport

Tak, tak, ten super zdrowy sposób spędzania czasu też może być uzależnieniem. Staje się nim wówczas, gdy uprawianie ulubionej dyscypliny jest ważniejsze od życia, od rodziny, od wszystkiego. Gdy pragniemy tylko sukcesów sportowych, a nie zważamy na negatywne działanie uprawiania sportu na nasze życie. Nie mam tu na myśli zawodowych zawodników; im za to płacą. Mam na myśli wszystkich, którzy ćwiczą nie zważając, że ich ciało już nie wytrzymuje napięć. Którzy ćwiczą, wydając na sprzęt pieniądze kosztem rodziny. Którzy ćwiczą za wszelką cenę, wbrew wszystkim i nie potrafią tego powstrzymać, bo nawyk ćwiczeń działa u nich jak narkotyk. Zmęczenie, zadowolenie z postępu, sukcesy i tym podobne cechy sportu zostają wprzężone w mechanizm nagrody. Pragnienie adrenaliny jest silniejsze od rozumu.

Oczywiście, uzależnienie to może dotknąć zarówno amatorów jak i zawodowych sportowców. Cienka linia odgradza zdrowy sport od tego nieprawidłowo postrzeganego. Jak we wszystkim, zarówno brak sportu w naszym życiu, jak i jego nadmiar jest szkodliwy. I jak we wszystkim wskazany jest umiar.

Praca

Praca jest nam potrzebna, by żyć na normalnym poziomie i by zachować rozum. Wiadomo, że bez niej trudno związać koniec z końcem, przynajmniej większości ludziom. Bez niej trudno też funkcjonować na normalnych zasadach. Gdy jej nie mamy, a potrzebujemy, popadamy w depresję, gdy jej nie potrzebujemy, popadamy w otchłanie przyjemności i rozrywek.

Bywa jednak, że praca staje się dla niektórych jedynym sensem życia, jego celem i drogą. Jak przy każdym uzależnieniu, odbywa się to kosztem bliskich (choć często ludzie twierdzą, że pracują ciężko dla rodziny). Idą w odstawkę rozrywki, kontakty poza pracą, życie w rodzinie. Smutne.

Pracujcie dla bliskich i dla siebie, ale nigdy nie dopuszczajcie, by praca zdominowała wasze życie. Bez względu, czy jesteście kierownikiem, robotnikiem, prezesem wielkiej firmy czy politykiem, nie stawiajcie pracy na najwyższym piedestale. Praca ma nam służyć do realizacji innych celów, my nie musimy, ba! nie powinniśmy, służyć jej.

Władza

Straszne rzeczy dzieją się z ludźmi, gdy otrzymają trochę władzy. Nieważne, czy jest to władza polityczna, w firmie własnej czy państwowej, w urzędzie czy gdziekolwiek. Ludzie po zasmakowaniu rozkoszy kierowania innymi, potrafią zmienić się diametralnie. Zależność innych ludzi wzbudza w posiadających władzę mechanizm nagrody, a od tego niedaleko do pomiatania podwładnymi, do okazywania innym swojej wyższości. Stają się niewolnikami władzy, gotowi są na wszystko, by ją utrzymać lub do niej wrócić, gdy ją stracą. Zwykle władza w jakiś sposób łączy się ze statusem materialnym, co jeszcze zwiększa uzależnienie od niej.

Nie mam pomysłu, jak przekonać ludzi władzy, że ona ich niszczy. Z władzą łączy się tyle rozkoszy! Prestiż, pieniądze, poczucie wyższości nad innymi, łatwiejsze życie w wielu aspektach. Jak tu zrezygnować z władzy, która daje tak wiele? Myślę, że potrafią z władzy zrezygnować tylko ci, którzy osiągnęli pewien poziom rozwoju. Niestety takich ludzi mało na szczeblach władzy. Bo dążenie do władzy charakteryzuje przede wszystkim ludzi o niskim poziomie, za to wielkim ego.

Z powyższych powodów sygnalizuję tylko problem. Myślę, że jako społeczeństwo powinniśmy dawać władzę nie tym, którzy jej pragną i są od niej uzależnieni, ale tym o najwyższych walorach etycznych i moralnych, oraz umiejętnościach w danej dziedzinie. Póki co jednak, to tylko zwykła utopia.

Pragnienie ciągłej przyjemności

W zasadzie większość ludzi pragnie doznań przyjemnych, dlaczego więc jest to pragnienie na liście nałogów? Cóż, bo to ich król. Właściwie leży u podstaw każdego nałogu. Samo pragnienie przyjemności staje się nałogiem, gdy staje się celem naszego życia, gdy nic nie jest dla nas ważniejsze od sprawiania sobie mniejszych lub większych rozkoszy. W zasadzie ten nałóg powinien się znaleźć na szczycie tej listy, bo każde z wymienionych tu uzależnień ma źródło w poszukiwaniu przyjemności.

Niestety, niekontrolowane pragnienia przyjemności prowadzą do bardzo złych rezultatów. Zostajemy skrajnym egocentrykami i egoistami, albo popadamy w inne nałogi niszczące nas doszczętnie.

Jak się przed nim chronić? Jakimś sposobem jest znalezienie sobie jakiejś pożytecznej przyjemności i skupienie się na niej. Na przykład jeśli sprawia nam wyjątkową przyjemność słuchanie muzyki i mamy słuch muzyczny, spróbujmy zawodowo lub amatorsko zająć się tą dziedziną. Z czasem może wyprze ona inne rodzaje przyjemności, te mniej konstruktywne dla naszego życia i dla innych. Każdy powinien pilnować się, by niewinna przyjemność nie zaczęła nad nim panować, wymuszać poszukiwanie kolejnych coraz większych przyjemności. Sporą pomocą w tym może być uprawianie medytacji i sportu rekreacyjnego.