Strona główna
ezotlo (4 kB)

Praca z energiami

W różnych publikacjach i na kursach uzdrawiania wielokrotnie stykałem się z bardzo różnymi opiniami na temat energii. Jedni twierdzą, że energia jest jedna, tylko ma różne nazwy, inni uważają, że każdy rodzaj energii uzdrawiającej jest inny i ma inne właściwości. Wśród tych drugich można wyróżnić całkiem sporą grupę przekonanych, że ta energia, której oni używają jest najlepsza, najwspanialsza i najskuteczniejsza. Postanowiłem przedstawić własną opinię na ten temat, opartą na przemyśleniach, intuicji i moich doświadczeniach z uzdrawianiem. Niestety, nie mogę podeprzeć się badaniami, bowiem nie robiłem takowych, o ile ktokolwiek robił.

Zanim dokonam tych wiekopomnych odkryć, powinienem – myślę – wspomnieć o mojej własnej znajomości tychże energii. Było mi dane zetknąć się z następującymi metodami uzdrawiania energią: uzdrawianie duchowe, reiki, uzdrawianie rekonektywne i metoda Silvy, która częściowo też używa energii do przywracania zdrowia. Nie będę tu rozważał kwantowych metod uzdrawiania, bo choć i w nich pojawia się przecież energia uzdrawiająca, to jednak one bazują nie na przekazie energii, ale na połączeniu z polami kwantowymi, różnie nazywanymi. Na przykład matryca energetyczna czy czysta świadomość.

Jestem tylko amatorem i byłoby mi trudno mierzyć się z wielkimi uzdrowicielami o znanych nazwiskach, którzy mają własne sposoby pracy z energią, jednak chodzi po Ziemi kilku ludzi, którym pomagałem, więc mam pewne doświadczenie, które pozwoliło mi wyrobić sobie własne zdanie.

Jak wspomniałem, energia uzdrawiająca ma wiele określeń. Czy to ta sama energia? Uważam, że tak i nie. Każda energia uzdrawiająca pochodzi ze Źródła i w tym sensie jest to jedna energia. Jednak na Ziemi istnieje wiele poglądów, a wraz z nimi tworzą się różne byty myślowe, egregory i tym podobne. One zaś wpływają na rodzaj energii uzdrawiającej, zmieniają ją. Działają jak filtr, przepuszczający pewne aspekty, zaś inne zatrzymujący. Na przykład wielokrotnie zetknąłem się z opinią, że Reiki jest energią potężną, ale działającą łagodnie. Ludzie powtarzający takie opinie siłą rzeczy (i własnych myśli) utrwalają ten obraz, sprawiają, że ten rodzaj energii rzeczywiście taki się staje, jakby został „oblepiony” myślokształtami, które decydują o jego charakterze.

Wielu uzdrowicieli uważa, że rodzaj energii, który przekazują jest najlepszy. Sądzę, że prawda jest nieco inna. W wypadku bioenergoterapeutów sprawa jest prosta. Oni przekazują zwykle własną energię i od jej jakości zależy, czy będzie skuteczna. Gdy przekazujący sam jest chory, raczej nie powinien uzdrawiać, bo szkodzi sobie, a może niewiele pomóc. Wbrew pozorom nie inaczej jest z uzdrowicielami, którzy uważają, że są tylko kanałem, że tylko przekazują energię, jak adepci reiki czy duchowego uzdrawiania. W rzeczywistości ich stan zdrowia czy umysłu (np. duży stres) również mogą mieć wpływ na przekazywaną energię. Jednak warto zauważyć, że przekazując ją sami korzystają z jej dobroczynnego działania. Zatem to nie jakość rzekomo najlepszej energii stanowi o jej skuteczności, ale raczej stan wibracji uzdrowiciela. Trochę mnie bawią opinie, że jakaś energia jest wspanialsza od innych, jest jakby nadrzędna. Takie przekonanie, na przykład, głosi Eric Pearl, odkrywca energii rekonektywnej, którą uznał za nowy, lepszy od innych rodzaj. W moim odczuciu uzdrawianie rekonektywne jest naprawdę skuteczne, jednak takie przekonanie odkrywcy metody o nadrzędności „jego” energii, wbrew pozorom, nie zachęca do jej stosowania. Świadczy raczej o swego rodzaju megalomanii, że użyję trudnego słowa, którego znaczenia nikt, włącznie ze mną, nie rozumie.

Jednym słowem, przychylam się do opinii tych, którzy uważają, że energia uzdrawiająca jest jedna, ale z zastrzeżeniem, że ma wiele twarzy i – oczywiście – nazw, które je reprezentują. Jednakże, nie uznaję zasadności podziałów energii uzdrawiających na lepsze i gorsze, na mniej i bardziej skuteczne. Natomiast jest dla mnie oczywiste, że dany system uzdrawiania (nie rodzaj energii) może być bardziej lub mniej skuteczny w konkretnym przypadku. Podobnie jak uzdrowiciel może najlepiej rezonować z jedną energią. Na przykład mi najlepiej pracuje się z energią duchowego uzdrawiania i choć rzadko bywam w kościołach, lubię wspierać uzdrawianie modlitwami, co jest charakterystyczne dla tej metody. Jednak ponieważ poznałem inne sposoby pomagania ludziom i sobie, wiem, że są również skuteczne i wartościowe i w niektórych sytuacjach bardziej odpowiednie. Jedynie staram się trzymać zasady, by nie mieszać znanych mi metod w danym przypadku. Robię tak dlatego, że właśnie te cechy charakterystyczne, te właściwości danego rodzaju energii, nabyte na Ziemi i od jej użytkowników, mogą wzajemnie przeszkadzać sobie, zmniejszając skuteczność uzdrawiania.

Przysłowie mówi: „Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”. Dam przykład. Jeżeli uzdrowiciel użyje modlitwy i poprosi w niej o energię uzdrawiającą lub użyje znaków reiki, będzie to w jawnej sprzeczności z przekonaniem nabytym z książek Erica Pearla, że nie należy w żaden sposób wymuszać przepływu energii i że energia rekonektywna jest najwyższą formą energii, a pozostałe tylko jej przeszkadzają. Bez względu na to czy to prawda, faktem jest, że taka wiara o wyższości jednej energii nad drugą osłabi skuteczność działania obu. Dlatego może najlepiej by było, aby po poznaniu jednego systemu uzdrawiania, doskonalić jego znajomość, bez uczenia się innych. Niestety mnie ciekawość popchnęła w innym kierunku, narażając mnie na różne dylematy. Za to mam wybór; intuicyjnie wybieram, którą metodę wybrać w danym przypadku. Wydaje się, że skuteczność działania danej metody może zależeć nie tyle od tego jak nazywamy energię, jak od tego, z jakiego poziomu wibracji ją przesyłamy. Również od tego, na jakie poziomy ciała i aury oddziałujemy. A z tym bywa różnie. Jedna choroba ustąpi przy działaniu na „niższe” warstwy lub czakramy (bo w nich jest umiejscowiona), inna przy oddziaływaniu na poziomie np. astralnym. Dlatego czasem warto zrezygnować z prowadzenia swojego ego i pozwolić energii uzdrawiającej płynąć tam, gdzie jest najbardziej potrzebna.

Podsumowując, z przekonania, że posiadło się jakąś wyjątkową wiedzę i operuje się najlepszą i jedynie słuszną energią, radziłbym szybko zrezygnować. Nie służy to ani uzdrowicielowi, ani jego klientom.